środa, 27 czerwca 2012

dwudziesty czwarty .


ROZDZIAŁ XXIV

Kiedy już znalazłam się na wybłaganym miejscu pędem pobiegłam do progu mego domu by już po chwili móc otworzyć drzwi i zobaczyć …


Właśnie Niego.  Siedział na jednym z wypoczynków, posyłając swój uśmiech, dwójce dobrze mi znanych ludzi. Przed moimi oczami ukazał się obraz sprzed paroma tygodniami, z pozoru wyglądał identycznie, jednak w szczegółach dało ujrzeć się różnice. T-shirt nie opierał się na ciele lecz wisiał jak na jednym z wieszaków, patrząc na Niego miałam wrażenie, że widzę tylko skórę i kości. Intensywna zieleń w jego oczach zniknęła, zastąpiona przez codzienną szarość. Zmierzwił zwinnym ruchem swoje loki, przez co kąciki moich ust ruszyły mimowolnie ku górze. Nie miałam pojęcia jak bardzo mi tego brakowało. Odwrócił głowę a wtedy Jego wzrok, napotkał mnie na swojej drodze. Usta o malinowej barwie, wykrzywiły się w prostą linie nie ukazując już jakichkolwiek emocji. Ruszył z miejsca by podejść bliżej mnie, nie uciekałam wzrokiem, wprost przeciwnie patrzyłam w sam środek jego źrenic. Kątem oka zauważyłam jak Patrycja wraz Zayn’em udają się do innego pomieszczenia zostawiając nas samych, w tym momencie byłam pewna, że o wszystkim doskonale wiedzieli. Nie mogłam jednak mieć im tego za złe, w końcu musiałam zmierzyć się z tym wszystkim, chociaż przyszło to szybciej niż się spodziewałam.

- Cześć – powiedział dobrze mi znanym zachrypniętym głosem.

Stałam jak wmurowana, patrząc na niego. Miał na sobie ulubiony granatowy T-shirt i ciemne rurki, które jeszcze bardziej pokazywały jego zmienioną posturę ciała. Jego warga drgnęła, wiedziałam że w głębi duszy obawia się tej rozmowy i nie wie od czego tak naprawdę zacząć.

– Przyszedłem z Tobą porozmawiać – zorientował się, że za bardzo skupiam uwagę na czymś innym by mu odpowiedzieć.
- Nie mamy o czym rozmawiać – odpowiedziałam, trudno utrzymując lodowaty ton w stosunku do niego. Każdy taki ruch kosztował mnie więcej, niż mógł sobie wyobrazić.

- Proszę, tylko mnie wysłuchaj.

Przystanęłam na jego propozycję, jednoznacznie przytakując ruchem głowy. Czekałam aż zacznie swój wyczerpujący monolog, jak zwykle z resztą, znam te teksty na pamięć.

- Wiem, że zachowałem się jak skończony dupek…
- Z grzeczności nie zaprzeczę – weszłam mu w słowo, po czym obdarzył mnie nie przyjemnym wzrokiem.

- Daj mi powiedzieć. Żałuję , gdybym mógł cofnąć czas .

 Na usta same cisnęły się słowa *ale nie możesz*, On jednak kontynuował dalej .

- Wierzyłem jej, a nie Tobie .. mojej przyjaciółce, która była dla mnie wszystkim. Miałaś rację, pragnęła tylko jednego a ja naiwny jej to dawałem, dostała to co chciała .. rozgłos. Gdy tylko się dowiedziałem, że to wszystko było prawdą, zostawiłem ją i przyjechałem tutaj. Długo zbierałem się na tą rozmowę, bałem się, że nie będę mógł wypowiedzieć tych wszystkich ważnych słów. Układałem sobie to wszystko w głowie, jednak teraz mam pustkę więc powiem to co najważniejsze. Tęsknie, wróć do nas, do mnie. Kocham Cię..

Nie słyszałam już nic więcej, w głowie zaczęły mi szumieć tylko te dwa słowa. Słowa, których nie powinno się rzucać na wiatr, jeszcze niedawno mówił je innej a dzisiaj tak beztrosko je powtarza, jakby to było zwykłe ` Cześć. Co słychać ? `. Jednak mój mózg i serce przestały funkcjonować tak jakbym chciała. Podeszłam bliżej, wtulając się w jego ramiona, czułam bicie jego serca, które zaraz miało wyskoczyć z Jego klatki piersiowej zdradzając wszystkie tajemnice. Był zaskoczony moją reakcją, jednak po chwili milczenia nachylił się i złożył pocałunek na moim czole, ten gest sprawił  że mogłam przez chwilę poczuć się bezpieczna.




- Czy to znaczy, że się zgadzasz ?
- Nie możemy być razem, nie teraz – wypowiedziałam, czując spływającą łzę po moim policzku.
- Dlaczego ? – odpowiedział załamanym głosem, jednak wiedziałam, że mimo wszystko zrozumie .
- Nie jestem gotowa, proszę Cię o jedno. Spróbuj ułożyć sobie życie z kimś innym.  Będę na to wszystko patrzeć z bólem, ale także ze świadomością, że dzięki temu jesteś szczęśliwy – nie wiedział do czego zmierzał.
- Będę na Ciebie czekał – powiedział pewien podając, dobrze mi znany wisiorek, nie dawno mu go zwróciłam a teraz znów trafia do mnie.

Zamknęłam srebrne serduszko w dłoni, spoglądając w jego oczy, wiedząc że zadaję mu ból ale wybrałam mniejsze zło.

- Idź już .. – powiedziałam twardo, kiedy łzy spadały na i tak już mokrą bluzkę .

Spojrzał głęboko w moje oczy po czym spuścił wzrok, przytakując jednoznacznym ruchem głowy. Przysunął swoją twarz do mojej, przez co czułam jego słodki oddech na mej szyi. Ze strachem delikatnie musnął moje usta, jednak bez zastanowienia odwzajemniłam pocałunek, który miał być naszym ostatnim, jednocześnie oddając mu wszystkie swoje uczucia i serce, które lewo trzymało się w całości. Z minuty na minuty nasz pocałunek stawał się bardziej namiętny, kurczowo złapałam się jego karku i po raz ostatni pozwoliłam sobie zmierzwić jego idealne loki. Nie miał pojęcia, że to nasze pożegnanie, a dzisiaj widzi mnie po raz ostatni. Szybkim ruchem odepchnęłam go od siebie, spoglądając na jego zielone jak szafiry tęczówki, które uwiodły mnie przy naszym pierwszym spojrzeniu. Odszedł tak jak mu rozkazałam.

Bez dłuższych rozmyślań zabrałam skrawek papieru oraz długopis i wspięłam się po schodach by już za chwilę zniknąć za białymi drzwiami od łazienki. Nie myślałam o tym, że Zayn z Patrycją są gdzieś w mieszkaniu, liczył się impuls. Zamknęłam drzwi by mieć pewność, że nikt nie dostanie się do mnie na czas. Wiedziałam, że później nie będę w stanie napisać do niego, żadnego słowa. Właśnie w tym liście miałam mu wszystko wyjaśnić, nie mogłam odejść bez jakiegokolwiek pożegnania. Zaczęłam bazgrać pierwsze litery na białej kartce, kiedy nagle potok słów sam wypłynął z mojego serca, przypuszczałam, że będzie to trudniejsze. Szczelnie zamknęłam napisany już list do koperty, która była adresowana tylko i wyłącznie do niego.

To koniec. Sięgnęłam po srebrną żyletkę. Przejechałam opuszkiem palca, po jej nawierzchni, była piękna. Łzy zaczęły znów napływać do mych oczu, jednak musiałam być silna..
- Za szczęście – spojrzałam na nadgarstek ręki i zadałam pierwszy ból samej sobie, lecz nie był on tak bolesny jak się spodziewałam, bardziej cierpiałam kiedy moje serce rozpadało się na miliony małych kawałeczków.

- Za przyjaciół – wypowiedziałam, wykonując kolejne cięcie.

- Za Jego uśmiech ..

- Za Jego serce ..

- Za Jego oczy ..

- Za Jego dotyk ..

- Za Jego zapach ..

- Za Jego miłość ..

Ostatnim razem żyletka zadała najgłębsze cięcie na moim ciele. Krew spływała po białych płytkach łazienki. Patrzyłam na to wszystko ostatni raz a rozum ukazywał przed oczami wszystkie najpiękniejsze chwile. Pierwsze spotkanie, rozmowa, spacer, taniec, uścisk, pocałunek. To wszystko wracało wywołując kolejne łzy. Usłyszałam krzyki, Zayn’a który próbował otworzyć drzwi.

- Na zawsze w moim sercu .. – wypowiedziałam cichutko, zamykając moje oczy już po raz ostatni.




_________________________________________________________________________________

witam kochani.
pewnie nie spodziewaliście się takiego obrotu sprawy ..
zakończenie miało 3 wersję a ja wybrałam tą. wiem, że spieprzyłam ten rozdział, mi też się nie podoba ale trudno, musiałam go dodać.
mam informację.
równo z zakończeniem tego opowiadania, pojawi się nowe, również z One Direction.
spokojnie, podam wam link.
przepraszam za wszystko.. że was zawiodłam .





12 komentarzy:

  1. ryczeryczerycze . Kocham Cię ,cześc .

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG. Ja nie płaczę, ale jestem w szoku O.o ;(
    Dziewczyno jesteś niesamowita !

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawdę dobrze piszesz, ale wybrałaś końcówkę takiej jakiej nie trawię. No po prostu nie akceptuję czegoś takiego... i źle, że serio takie dziewczyny istnieją jak właśnie główna bohaterka jeśli tak postąpiła. No nic moje zdanie.. To nie zmienia faktu, że masz swój talent i czekam na kolejne opowiadanie. Super, że masz tyle pomysłów :33

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu, rycze. Ten rozdział był niesamowity. Trochę mi smutno, że kończysz to opowiadanie, ale czekam na następne.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie:
    http://onedirectionandalice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ... to nie może być koniec ... nie taki ...

    OdpowiedzUsuń
  6. ja pierdole sie poryczałam!
    wyje!
    zapraszam do komentowania u mnie:
    galaxy-strawberry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Nieeeeeee , no :((((
    Czemu koniec . ; ((
    Z taką radością czytałam te wszystkie twoje rozdziały , i już koniec . : (
    Płakać mi się chce ...

    OdpowiedzUsuń
  8. To znaczy, że to już koniec? Nie no... Błagam... To najlepsze, jakie czytałam o 1D. Nie możesz teraz tak tego zakończyć... Chciałabym, żeby Olivia przeżyła i była z Harrym, żeby ich życie toczyło się dalej.. Mogłabyś zrobić z tego nawet typową modę na sukces... Nie przeszkadzałoby mi to... ;c
    Mam nadzieję, że jednak będziesz ciągnęła to dalej :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie zgadzam się na taki koniec... ;(
    Świetnie napisane jak zwykle.<3
    Kocham to opowiadanie. xoxo

    OdpowiedzUsuń
  10. dodaj jeszcze coś krótkiego na koniec ... ♥

    OdpowiedzUsuń