poniedziałek, 13 sierpnia 2012

było was tu sporo więc zwracam się z prośbą o pomoc.

ja rozumiem, są wakacje ale skoro większości z was TO opowiadanie przypadło do gustu to może kolejne też wam się spodoba ? mam taką cichą nadzieje. inaczej pewnie skończę z pisaniem raz na zawsze.
co o tym myślicie możecie napisać w komentarzu pod second face, one love.


oto ono :

niedziela, 1 lipca 2012

dziękuje.



witajcie kochani .
chciałabym wam bardzo gorąco podziękować. czytając każdy wasz komentarz miałam łzy w oczach. a kiedy jedna wspomniała o swojej nadziei, że kiedyś będzie mogła kupić moją książkę, rozkleiłam się całkiem. każde wasze słowo utkwiło w mojej pamięci i jeszcze nie jeden raz przeczytam te komentarze, które mnie motywowały. nigdy nie myślałam, że pisanie będzie mi w pewien sposób pomagać a to wszystko wasza zasługa, uwierzyliście we mnie. mimo, że ta historia dobiegła końca mam dla was nową ..

Second face, one love .

narodził się pomysł więc dlaczego miałam nie spróbować, parę rozdziałów już napisałam a prolog jest dodany. więc do rzeczy .. jeśli chcecie, żeby nowe opowiadanie powstawało to komentujcie pod prologiem czy będziecie czytać czy też nie. proszę o obserwowanie i polecanie jeśli możecie <3
to opowiadanie zdobyło ponad 17 tyś. wyświetleń, 470 komentarzy przyprawiających mnie o uśmiech i 21 obserwatorów. mam nadzieję, że tam też będziecie się udzielać, więc nadszedł czas na ...


kocham was. x

czwartek, 28 czerwca 2012

Epilog .


Epilog.


Malik długo próbował dobić się do drzwi od łazienki. Patricia przerażona, stała przyglądając sę tej całej tragicznej sytuacji.
- Zadzwoń do Harry’ego, szybko ! – krzyczał zdenerwowany Zayn, rzucając jej swój telefon.

Spanikowana dziewczyna zaczęła szukać, właściwego numeru i kiedy go znalazła, szybko nacisnęła na zieloną słuchawkę oczekując na połącznie. Długo nie odbierał, pewnie dlatego, ze był jeszcze w drodze.

- Słucham ? – odparł wreszcie, zwyczajnym głosem, nie wiedząc jeszcze o całej sytuacji.
- Harry .. szybko ! Olivia, zamknęła się w łazience. Zayn próbuje otworzyć drzwi ale na marne. Krzyczymy ale Ona.. Ona nie odpowiada – dopowiedziała zdruzgotana dziewczyna.

Patricia nie usłyszała odpowiedzi, zamiast tego dobrze znany dźwięk kończącej się rozmowy. Nie czekali na próżno. Zayn nie miał wystarczającej siły i umiejętności by  otworzyć te solidne drzwi, dlatego znów chwycili po telefon, tym razem dzwoniąc na pogotowie. Byli pewni, że musiało coś się stać, inaczej już dawno usłyszałby odzew od  swojej przyjaciółki.

Pierwszy przyjechał Harry, z daleko dało się zauważyć emocje, które targały nim w tej chwili.

- Odsuń się ! – krzyknął zdecydowanym tonem
.
Tak jak chciał, tak też zrobił Malik. Z całej siły Styles uderzył drzwi, reszta usłyszała tylko trzask a drzwi nie były już zamknięte. Chłopak szybko podleciał do ciała dziewczyny. Była blada a krew spływała po jej rękach. Przy Olivii leżała biała koperta, zaadresowana ` Curly`, w tym momencie wiedział, że ich pocałunek miał charakter pożegnania. Schował list do wewnętrznej kieszeni marynarki. Chciał spojrzeć w jej oczy, jednak powieki były zamknięte.

- Dlaczego mi to zrobiłaś ? Dlaczego ?! Przecież Ja Cię kocham do cholery ! – krzyczał coraz bardziej nad martwym ciałem dziewczyny.

 Chwilę potem w łazience stanęli ratownicy, robiąc rozmaite rzeczy nad ciałem dziewczyny. Czekał w ramionach Patricii, na to co za chwilę miał usłyszeć. Był zdruzgotany, nie mógł pojąć tego wszystkiego.

- Przykro nam.  Nastąpił zgon – odpowiedział jeden z mężczyzn, przykrywając jej ciało by już za chwilę móc je wynieść.
- Nie to nie możliwe. Ona śpi ! Wy się mylicie, przecież Ona by mi tego nie zrobiła. Kocha mnie. Zobaczycie, ona chce nas tylko wystraszyć, prawda kochanie ? – łzy kapały bo jego czerwonych policzkach, nie mógł się pogodzić z tym co zgotował dla niego okrutny los.

- Stary, daj spokój. To koniec. – powiedział Malik, na co Harry wybiegł z pomieszczenia kierując się do je pokoju.

Miał problem by go znaleźć, w końcu nigdy tu nie był. Jednak od razu trafił pod właściwe drzwi, widząc pełno jej zdjęć, był tego pewien. Podszedł do największej ściany oglądając te wszystkie fotografie. Od małego była taka słodka, jego blondynka o niebieskich oczach.  Usiadł na jej łóżku, wyciągając list. Widząc dość obszerną część, przestraszył się. Jednak po chwili spokoju zaczął go czytać.

Drogi Curly,

           Już bardzo dawno Cię tak nie nazywałam, brakowało mi tego. Nie mam siły Ci tego powiedzieć dlatego w tym liście przekaże Ci to co najważniejszego skrywa moje serce . To moja ostatnia szansa by przekazać Ci te wszystkie słowa, które powinny być wypowiedziane a nie były. Mam świadomość, że przeczytasz to kiedy moje serce przestanie bić. Pewnie Zayn po Ciebie zadzwonił,  tak jakby wiedział jaka jest moja ostatnia wola.
Przepraszam za to, że musisz przez to przechodzić.
Nie miałam zamiaru Cię zostawiać, nie teraz kiedy to wszystko zaczęło się układać, jednak to nie takie proste. Pewnie nie rozumiesz dlaczego to zrobiłam, spokojnie znajdziesz tu odpowiedzi na wszystkie dręczące Cię pytania. Poczułam coś do Ciebie od razu kiedy Cię poznałam. Spojrzałam głęboko w twoje szafirowe oczy, widząc w nich małe iskierki, które sprawiły, że po raz pierwszy od bardzo dawna się uśmiechnęłam. Przykułeś moją uwagę przez co już pierwszej nocy myślałam o Tobie, może wyda Ci się to niedorzeczne ale właśnie tak na mnie działałeś. Później wszystko się zmieniało, rozkochiwałeś mnie w sobie nieświadomie i kiedy pierwszy raz dotknąłeś mej ręki poczułam coś więcej niż Ty, przez każdy centymetr mego ciała przeszedł dreszcz, który spotykał mnie później jeszcze wiele razy. Pamiętasz jak pierwszego ranka wparowałam do Ciebie w piżamie ? Tylko Ty widziałeś mnie w takim stanie, bez makijażu, włosy stojące w każdą możliwą stronę i ten śmieszny ubiór. Jestem pewna, że właśnie w tym momencie uśmiechasz się do kartki, o to mi właśnie chodziło Harry. Chce żebyś taki uśmiechnięty został na zawsze. Nigdy Ci tego nie powiedziałam ale Kocham Cię. To nie pomyłka słów, kocham Cię od tak dawna, że uczucie do Ciebie przyćmiło wszystkie inne emocje w moim sercu. Gdyby nie Ty, już dawno skończyłabym na tych kafelkach.  Byłeś powodem, dla którego zostałam tak długo. Pewnego dnia dałeś mi tą cholerną nadzieję, która powoli mnie niszczyła. Nie obwiniaj się, to wina wyłącznie mojej psychiki. Kiedy.. kiedy pojawiła się ona moje serce przestało bić dla kogokolwiek i od dawna planowałam to posunięcie, a teraz kiedy mam świadomość, że zrobiłam wszystko co chciałam mogę spokojnie odejść żegnając się z Tobą.
To nie koniec tego listu. Ostrzegałam Cię, że muszę przekazać Ci naprawdę wszystko czego nie zdążyłam powiedzieć.
Pewnie zastanawiasz się dlaczego tak bardzo Cię kocham, prawda Harreh ? Kocham w Tobie wszystko ale najbardziej urzekł mnie Twój śnieżnobiały uśmiech, przy którym zawsze pojawiają się dwa idealne dołeczki takie jak Ty. Jestem pewna, że będzie mi tego brakowało gdziekolwiek będę. Nie martwię się, że trafię do innego miejsca niż niebo, bo każde miejsce  bez Ciebie będzie dla mnie piekłem. Ale tak naprawdę nie odchodzę, zawsze pewna cząstka mnie będzie czuwać przy Tobie, mam nadzieję, że będziesz czuł moją obecność i słyszał jak co wieczór śpiewam Ci do snu. Mimo, że jestem pewna braku swojego talentu wokalnego, zrobię to dla Ciebie bo wiem jaką przyjemność Ci tym sprawię . Boje się, że mogę już nigdy nie usłyszeć  Twojego rozbrzmiewającego głosu.. Proszę Cię więc, żebyś co pewien czas odwiedził mnie na miejscu mojego spoczynku i zaśpiewał naszą ulubioną piosenkę, jestem pewna, że nie muszę mówić Ci którą i doskonale pamiętasz jej słowa. Łudzę się, że będę w stanie Cię słyszeć i widzieć, że co dzień ujrzę  iskierki w Twoim spojrzeniu, która pojawiała się w nim za każdym razem, gdy się uśmiechałeś. Jednak jeśli tak nie będzie to będę katowała się tymi wspaniałymi wspomnieniami, które na zawsze zostaną częścią mnie. Obiecuje.
Jest jeszcze jedna rzecz, którą musisz spełnić.  Obiecaj mi, że nigdy nie przestaniesz śpiewać i nie zostawisz chłopaków. Będziesz ich wtedy potrzebować a oni Ciebie. Nie wiem jak przyjmiesz wiadomość o moim odejściu z tego świata ale na pewno jesteś wystarczająco silny i wszystko będzie jak dawniej. Jakbym nigdy nie istniała, już raz Ci się udało dlatego trzymam kciuki i tym razem. Jednak jeśli przeze mnie poczujesz jakikolwiek ból to przepraszam, nie chciałam tego.
Wracając do tematu .
Pamiętasz moje urodziny ? To wtedy podarowałeś mi to piękne serce, jednak wiedz że nie potrzebowałam tego srebra, wystarczyłoby mi twoje prawdziwe, którego jednak nie mogłam mieć. Obdarowałam Cię wtedy w zamian skromnym muśnięciem Twojego policzka, który na pewno nie wystarczył, jednak bałam się pójść o krok dalej. To był błąd. Skoro już wyjawiam wszystko to nie umiem tańczyć. Tak Harry możesz się ze mnie nabijać do woli ale podczas naszego tańca musiałam cholernie dobrze stwarzać pozory, że jednak jakieś umiejętności posiadam co jest największą bzdurą. Jednak Ty prowadziłeś mnie idealnie, przez co nie przejmowałam się czy nadepnę Cię moim wysokim obcasem, co na pewno byłoby bolesne, lecz myślałam tylko o jednym .. o tym, że anioł prowadzi mną wśród chmur. Twoja pewność siebie, która zawsze mi imponowała była wtedy widocznie dostrzegalna i ten cwaniacki uśmiech, który sprawiał, że nogi się pode mną uginały. Proszę, nie przestawaj się uśmiechać, dobrze?
Pamiętam kiedy przyszedłeś do mnie, w rocznice jej śmierci .. Nie znałeś mojej rodzicielki ale mimo tego sprawiłeś, że ogromny kamień spadł mi z serca. Wypłakałam się w twoją koszulkę za co naprawdę przepraszam, obiecuję podeślę Ci jakąś nową z tego miejsca w którym teraz będę. Czy tam mają Internet? Ahh nie ważne, mogę nawet sama się do Ciebie pofatygować i znów móc zobaczyć mojego Styles’a. Opowiedziałeś mi wtedy historię z Twojego dzieciństwa, doskonale pamiętam każde słowo przez Ciebie wypowiedziane. Otworzyłeś się przede mną mimo, wiem, że to nie było łatwe zadanie dlatego dziękuje Ci po raz kolejny .Zawsze wiedziałeś jak poprawić mi nastrój, dlatego nie potrafiłam nie uśmiechać się w Twoim towarzystwie. Nie zostawiłbyś mnie, dopóki znów nie byłabym szczęśliwa. Twoja wytrwałość jest kolejną rzeczą godną podziwu.
Będzie mi brakowało tego wszystkiego. Będę tęskniła za twoimi niesfornymi lokami, których nikomu nie pozwalałeś poprawiać .. prócz mi. Byłam wyjątkiem na wiele Twoich zasad, przez to czułam się lepsza. Dziękuje.
Tęsknię za tymi dniami, podczas których Ty i ja siedzieliśmy na kanapie w salonie, myśląc co by tu robić. Cała reszta już dawno gdzieś wybyła tylko mi obijaliśmy się w mieszkaniu czasem włączając jakiś głupi film, który i tak cały przegadaliśmy, orientując się o tym dopiero na napisach końcowych. Doskonale o tym wiesz, prawda?
Ten list nie wygląda tak jak powinien, za co Cię przepraszam. Moja ręka pragnie już sięgnąć po tą srebrną żyletkę, spoczywającą koło mnie na oparciu od wanny. No tak wanna, może pamiętasz jak wiele razy próbowałeś mnie namówić na wspólną kąpiel w hotelowym pokoju ? Za każdym razem wybuchałam śmiechem na tą propozycję, zwyczajnie zamykając Ci drzwi przed nosem. Bałam się, że dla mnie będzie to coś o wiele więcej niż zabawa z przyjacielem. Harreh, boje się. Mój mózg próbuję odłożyć to wszystko na później, jednak ten moment i tak nadejdzie. Chciałabym wstać z tych cholernie zimnych płytek i otworzyć te drzwi, by znów móc pobiec w Twoje ramiona. Usłyszeć, że mnie kochasz i żebym tego nie robiła. Powstrzymałbyś mnie, tego właśnie się obawiam dlatego jestem uwięziona w tej łazience.  Wiem, że gdybyś wiedział, zrobiłbyś wszystko, żeby mnie tu zatrzymać, ale nie potrafię Cię zmusić do robienia czegoś wbrew Twojej własnej woli.
Powinnam Ci chyba teraz dokładnie powiedzieć, dlaczego odchodzę. Musisz wiedzieć, że mimo wszystko ciężko mi to wszystko napisać ale muszę to zrobić. Wdech, wydech. No dobrze, napisze to teraz. Wszystko zaczęło się parę tygodni temu kiedy zostawiłeś mnie samą tylko dlatego, że Ona do Ciebie zadzwoniła prosząc o spotkanie. Już wtedy wiedziałam, że wszystko się skomplikują i tak było. Poświęcałeś mi coraz mniej czasu przez co doprowadzałeś moje serce do obłędu, którego nie mogłam zrozumieć i nadal tego nie zrozumiałam. Później ogłosiłeś na jednym z koncertów, ze Ty i Caroline jesteście oficjalnie parą. W tamtym momencie, przysięgam, w miejscu, gdzie powinno być moje serce, rozległ się donośny trzask. Byłam już pewna co do ciebie czuje. Caroline już zniknęła z Twojego życia, jednak nadal częściowo stanowi ona powód, dla którego odchodzę
Pewnie nie wyobrażasz sobie jak to wszystko mnie bolało po naszej kłótni, kiedy powiedziałeś, że nic dla Ciebie nie znaczę, to był największy cios zadany w moje już nie bijące serce. Wiesz jak to jest siedzieć i przyglądać się cholernym zdjęciom, które w całym Internecie ukazują jak bardzo ją kochasz, jednocześnie wiedząc, że ona nie jest szczera w swoich uczuciach. Może przemawiała mną zazdrość, ale ja zawsze byłam przy Tobie, na dobre i na złe. Zawsze .. lecz Ty uwierzyłeś jej. Nadal łapie się za miejsce w którym mój organ zaraz przestanie całkowicie istnieć, wspominając tą scenę.
Nie będę Ci wypominać czy Ona Cię kochała czy nie.. bo tak naprawdę to już wiesz.
Co do mnie, moja miłość do Ciebie jest tak silna, że powoli zabija mnie od środka, nie przesadzam.
Boże, brzmię tak zarozumiale i samolubnie… nie? To ostatnia rzecz, której chcę, naprawdę. Będę cieszyć się Twoim szczęściem. Szczerze. Jestem pewna, że kiedyś spotkasz na swojej drodze kogoś kogo tak naprawdę pokochasz, uwierz mimo, że mówisz te wszystkie słowa.. to nie jestem ja.  Nie mogę zostać dłużej i patrzeć jak kochasz mnie z litości, podczas gdy ja mogłabym się z niej zabić, co właśnie zaraz nadejdzie.
Pewnie jesteś ciekaw czy są jakieś inne powody.. Prawdę mówiąc, zmęczyło mnie życie. Nie było dnia, żebym nie myślała o śmierci. To wszystko było we mnie od pewnego czasu, myślę, że właśnie urodziłam się, żeby przeżyć tutaj to piekło i szybko odejść w inne miejsce. I tak długo tu zostałam, a to wszystko ze względu na Twoją osobę. Byłeś i będziesz moim aniołem, który swoją obecnością sprawia, że najgorszy dzień, staje się lepszy. Właśnie to jest powód dla którego zostałam tu jakiś czas no i również dla tej czwórki wariatów.
Czy wspominałam już, żebyś ich przeprosił ode mnie? Zapomniałam o nich ale przekaż im jak bardzo ich kochałam i do samego końca byli w moim sercu.
O Liam’a się na martwię. Jest dosyć poważnym i rozsądnym człowiekiem, więc da sobie radę z tym wszystkim. Zawsze podziwiałem w tym chłopaku jego spokój, nawet kiedy obecnie panująca sytuacja do spokojnych nie należała. Przekaż mu, że trzymam kciuki za Niego i Daniell, jestem pewna, że kiedyś ta dwójka stanie na ślubnym kobiercu.

Co do Zayn’a, powiedz mu, żeby dbał o Patrycję. Doskonale wiem, że ta dwójka ma się ku sobie od pierwszego wejrzenia, chociaż pewnie będzie próbował zaprzeczać. Zdarza mu się wybuchnąć, ze względu na Jego charakter ale jestem pewna, że uda mu się powstrzymać emocje przy niej i stanie się opiekuńczy, takiego Malika właśnie zapamiętam na zawsze. Podziękuj mu szczególnie za to wszystko co dla mnie zrobił, jest dla mnie jak brat, którego nigdy nie miałam. Kocham go.  

Loui. Jest najstarszy, mimo to najbardziej dziecinny ze wszystkich ale właśnie to w nim kocham. Jego uśmiech jest naprawdę zaraźliwy. I chociaż czasem nie pojmuję jak Eleanor z nim wytrzymuję, jestem pewna, że będziecie szczęśliwy. Tomo, proszę Cię pilnuj Harry’ego bym codziennie mogła widzieć jego uśmiech z góry. Postaraj się o to, dobrze ?

W końcu, nasz Blondasek . Spraw by Niall przez całe swoje życie, nie miał chwili zmartwienia. Horanek jest najbardziej beztroską osobą, jaką znam, uśmiecham się na samo wspomnienie jak pałaszuje w lodówce, wyglądając jak chomik. Przysięgam, naprawdę się uśmiecham. Wiem, że jest świetnym chłopakiem tyko po prostu nie znalazł tej odpowiedniej. Możesz mu przekazać, że podeśle mu jakąś odpowiednią dziewczynę, która na pewno go nie zrani, już moja w tym głowa. Pozna ją od pierwszego wejrzenia, uwierz takiego uśmiechu nie da się ominąć niezauważalnie. Będzie szczęśliwy, niech tylko uwierzy w moje słowa.
Powiedz im, że ich kocham, obiecujesz?
Nie mogę pominąć Pati i David’a. Ta dwójka pomogła mi stanąć tutaj na nogi, jestem pewna, że gdybym została tutaj na dłużej, nadal utrzymywałabym z nimi kontakt. Dużo im zawdzięczam, mimo, że nie znamy się długi szmat czasu.
Jeszcze Tata. Napisanie o nim sprawia mi jeden z największych cierpień. Nie zdążyłam się z nim pożegnać, więc zrobię to tu. List jest tylko i wyłącznie Twój, ale proszę tą część możesz mu przeczytać. Żałuje, że muszę go zostawić, teraz kiedy pewnie mnie potrzebuje. Najpierw mama, teraz ja.. wiem, że pewnie go to dotknie jednak ma jeszcze piątkę synów, która i tym razem pomoże mu wstać, prawda ? Może i ostatnio nie mieliśmy dla siebie czasu ale mimo to nadal pamiętam jak małą dziewczynkę, niósł na swych silnych ramionach. Kocham go, bardzo mocno i niech żyje z tą świadomością.
I jesteś Ty. Harry Edward Milward Styles . Napisanie twojego imienia, w tym liście jest dla mnie najważniejsze. Boje się o Ciebie, cholernie mocno. Dlatego nie będzie dnia, przy którym nie zasiadłabym przy Twym boku. Co noc usiądę na skrawku, Twojego łóżka patrząc jak słodko śpisz. Wtedy wyglądasz tak niewinnie, jak małe dziecko nie świadome zła na tym całym pieprzonym świecie. Wybacz ale nie umiem inaczej nazwać tego miejsca za to wszystko co mi tutaj zgotowało. Nienawidzę tego, że pewnie to ja Cię tu krzywdzę. Mimo, że za niedługo odejdę, wiedz, że nigdy Cię nie opuszczę. Rozumiesz kochany? NIGDY Cię nie opuszczę. Złożyłam tą obietnicę dawno temu i zamierzam jej dotrzymać. Może nie będę przy Tobie fizycznie, ale zawsze będę w Twoim sercu.
Będę na Ciebie czekała w przyszłym życiu, do dnia, w którym w końcu znów się spotkamy. Mam świadomość, że poczekam na to dość długo, ale wiem, że warto i będę czekała na ten dzień ze świadomością, że w końcu Cię ujrzę i będę mogła poczuć Twoje ciepło. Zasługujesz na długie, szczęśliwe życie. Mimo, że będę za Tobą tęskniła jak za nikim innym, nie chcę, żebyś odchodził, dopóki całkowicie z niego nie skorzystasz. Wciąż tu będę, gdy zdecydujesz, że nadszedł na Ciebie czas… Jeśli zaś o mnie chodzi, mój czas właśnie nadszedł.
Jesteś teraz pewnie w drodze do domu, w końcu nie dawno stałeś ze mną twarzą w twarz . Siedzę właśnie na zimnych łazienkowych płytkach piszę ten list. Przepraszam za ślady moich słonych łez, nie mam wystarczająco dużo siły by to wszystko zahamować. Nie chciałam tego, los mnie zmusił.

Więc w tym momencie chyba Cię zostawię. List zawiera wszystko co chciałam Ci przekazać, jestem pewna, że znajdziesz go bez problemu przy moim martwym ciele.
Kocham Cię, Harry. Cholernie mocno. Nie pozwolę Ci o tym zapomnieć. Widzimy się później, okej?

                        - Twoja na zawsze, Olivia.


Jego płacz z każdą linijką się pogłębiał, zrozumiał dlaczego to zrobiła. Była pewna, że kocha ją tylko dlatego, że chce jej dobra, że to zauroczenia. Bała się, że ją zrani .. myliła się. Kochał ją nad życie, ta miłość tkwiła w nim od dawna, jednak nie miał wystarczająco dużo odwagi by ją ujawnić. Stracił ją, stracił miłość swojego życia ..

~*~

Parę dni później odbył się pogrzeb. Harry dotrzymał obietnic, prawie każdej. Wszystkie osoby wspominane w liście, płakały nad jej grobem. Każdy z nich, nie mógł pojąć dlaczego to zrobiła. Tylko Harry znał oficjalną wersję, wiadomość zatrzymał dla siebie. Tylko poszczególne fragmenty zostały wyjawione reszcie. Pochowano ją przy grobie matki w Glasgow. Tak jak obiecał tak też zrobił. Stanął na środku cmentarza zaczynając śpiewać tą piosenkę.

Circles, we’re going in circles
Dizzie’s all it makes us
We know where it takes us
We’ve been before
Closer, maybe looking closer
There’s more to discover
Find out what went wrong without blaming each other

Kolejny doszedł do niego Zayn, elegancko wspierając go w tym co robił.

Think that we got more time
One more falling behind
Gotta make up our minds

W reszcie, całe One Direction oddało jej hołd

Or else we play, play, play all the same old games
And we wait, wait, wait for the end to change
And we take, take, take it for granted that we’ll be the same
But we’re making all the same mistakes

Wake up, we both need to wake up
Maybe if we face up to this
We can make it through this
Closer, maybe we’ll be closer
Stronger than we were before, yeah
Make this something more, yeah

Think that we got more time
One more falling behind
Gotta make up our minds

Or else we play, play, play all the same old games
And we wait, wait, wait for the end to change
And we take, take, take it for granted that we’ll be the same
But we’re making all the same mistakes

Yeah, yeah, that’s what crazy is
When it’s broke and, you say there’s nothing to fix
And you pray, pray, pray that everything will be okay
Why you’re making all the same mistakes

Don’t look back
But if we don’t look back
We’re only learning then
How to make all the same, same mistakes again

So we play, play, play all the same old games
And we wait, wait, wait for the end to change
And we take, take, take it for granted that we’ll be the same
But we’re making all the same mistakes

Yeah, yeah, that’s what crazy is
When it’s broke and you say there’s nothing to fix
And you pray, pray, pray that everything will be okay
Why you’re making all the same mistakes


Powtarzał to jeszcze wiele razy po ceremonii, tylko ze bez reszty. Odsunął się od nich po tym wszystkim. Olivia miała rację, co noc słyszał jej śpiew, czuł jak mierzwiła jego loki. To wszystko doprowadziło go do szału. Niw wytrzymał. Pewnego dnia, zniknął. Nikt nie mógł go znaleźć, do czasu kiedy weszli do jej pokoju. Kurz otaczał każdą z półek, lecz nadal dało się wyczuć zapach jej waniliowych perfum. Harry leżał na łóżku, tuląc się do jednego z jej swetrów, trzymając jednocześnie list od Olivii. Nikt jednak nie odważył się go przeczytać. Został pochowany wraz z nim, nie wyjawiając żadnej z tajemnic, która wiązała jego i Blondynkę. Tak więc złamał jedną z obietnic, odchodząc pośpiesznie z tego świata.

Od tego czasu minęło dziesięć lat. Zespół już nigdy nie wystąpił jako One Direction, nie wyobrażali sobie tego wszystkiego bez Jednego z nich, w końcu, to właśnie on wymyślił tą nazwę. Każdy z nich ułożył sobie życie, nie zapominając o reszcie. 

Tak jak dziewczyna przewidywała Liam wraz z Daniell są już po ślubie, mając przy sobie małego chłopca nazwanego na cześć Harry’ego. Jak wuja miał słodkie loczki, przez co jeszcze bardziej go przypominał. Niebieskie oczy po Liam’ie nadawały mój anielskiego uroku.

Niall znalazł w końcu wybrankę swojego serca, jest nią przepiękna, drobna istotka o płomiennych włosach. Zakochał się w jej uśmiechu. Do dziś jest wdzięczny Olivii za to, że ją dla Niego zesłała. Dzięki niej, codziennie można widywać go uśmiechniętego.

Louis, dużo się nie zmienił. Niedawno poprosił Eleanor o rękę, tak bardzo długi z tym zwlekał, bał się dorosnąć. Jednak patrząc na tą pare, każdy jest pewny, że są dla siebie stworzeni.

Zayn.. Zayn .. Zayn. Chłopak zakochał się na zabój. Dzisiaj mają dość obszerną rodzinkę, składającą się z trzech małych szkrabów. Jego wybranką jest nie kto inny tylko Patricia. Czekali na siebie parę lat, by móc się spotkać w rocznice śmierci Olivii na jej grobie, by dopiero zrozumieć swoje przeznaczenie.

Żaden z nich nie zapomniał o szczególnej parze, która zabiła się z miłości do siebie. Tak kończy się ta historia, jest to szczęśliwy zakończenie, w końcu Harry i Olivia mogą być razem już na zawsze. Śmierć ich nie rozdzieliła, w prost przeciwnie połączyła ich. We dwójkę obserwują resztę, wśród aniołów. Miłość, która jest gotowa na­wet od­dać życie, nie zginie.  NIGDY





_________________________________________________________________________________

dość długie zakończenie ale miałam inspiracje do tego listu, którą był inny ale na innej bazie.
jak zauważyliście są tam zamieszczone wszystkie wspomnienia i jest to najważniejsza część opowiadania, które dobiegło KOŃCA.
jednak to nie koniec mojej historii z pisaniem ponieważ mam już zaczęte nowe ale nie opublikowane. jeśli chcecie o niem wiedzieć to nie usuwajcie mnie z obserwowanych bo w niedziele prawdopodobnie pojawi się tu link. dziękuje wam za wszystko, za te tysiące odwiedzin, miłe słowa i ze byliście tutaj wspierając mnie gdy robiłam to co kocham. do zobaczenia w kolejnej historii. dziękuje, naprawdę <3

środa, 27 czerwca 2012

dwudziesty czwarty .


ROZDZIAŁ XXIV

Kiedy już znalazłam się na wybłaganym miejscu pędem pobiegłam do progu mego domu by już po chwili móc otworzyć drzwi i zobaczyć …


Właśnie Niego.  Siedział na jednym z wypoczynków, posyłając swój uśmiech, dwójce dobrze mi znanych ludzi. Przed moimi oczami ukazał się obraz sprzed paroma tygodniami, z pozoru wyglądał identycznie, jednak w szczegółach dało ujrzeć się różnice. T-shirt nie opierał się na ciele lecz wisiał jak na jednym z wieszaków, patrząc na Niego miałam wrażenie, że widzę tylko skórę i kości. Intensywna zieleń w jego oczach zniknęła, zastąpiona przez codzienną szarość. Zmierzwił zwinnym ruchem swoje loki, przez co kąciki moich ust ruszyły mimowolnie ku górze. Nie miałam pojęcia jak bardzo mi tego brakowało. Odwrócił głowę a wtedy Jego wzrok, napotkał mnie na swojej drodze. Usta o malinowej barwie, wykrzywiły się w prostą linie nie ukazując już jakichkolwiek emocji. Ruszył z miejsca by podejść bliżej mnie, nie uciekałam wzrokiem, wprost przeciwnie patrzyłam w sam środek jego źrenic. Kątem oka zauważyłam jak Patrycja wraz Zayn’em udają się do innego pomieszczenia zostawiając nas samych, w tym momencie byłam pewna, że o wszystkim doskonale wiedzieli. Nie mogłam jednak mieć im tego za złe, w końcu musiałam zmierzyć się z tym wszystkim, chociaż przyszło to szybciej niż się spodziewałam.

- Cześć – powiedział dobrze mi znanym zachrypniętym głosem.

Stałam jak wmurowana, patrząc na niego. Miał na sobie ulubiony granatowy T-shirt i ciemne rurki, które jeszcze bardziej pokazywały jego zmienioną posturę ciała. Jego warga drgnęła, wiedziałam że w głębi duszy obawia się tej rozmowy i nie wie od czego tak naprawdę zacząć.

– Przyszedłem z Tobą porozmawiać – zorientował się, że za bardzo skupiam uwagę na czymś innym by mu odpowiedzieć.
- Nie mamy o czym rozmawiać – odpowiedziałam, trudno utrzymując lodowaty ton w stosunku do niego. Każdy taki ruch kosztował mnie więcej, niż mógł sobie wyobrazić.

- Proszę, tylko mnie wysłuchaj.

Przystanęłam na jego propozycję, jednoznacznie przytakując ruchem głowy. Czekałam aż zacznie swój wyczerpujący monolog, jak zwykle z resztą, znam te teksty na pamięć.

- Wiem, że zachowałem się jak skończony dupek…
- Z grzeczności nie zaprzeczę – weszłam mu w słowo, po czym obdarzył mnie nie przyjemnym wzrokiem.

- Daj mi powiedzieć. Żałuję , gdybym mógł cofnąć czas .

 Na usta same cisnęły się słowa *ale nie możesz*, On jednak kontynuował dalej .

- Wierzyłem jej, a nie Tobie .. mojej przyjaciółce, która była dla mnie wszystkim. Miałaś rację, pragnęła tylko jednego a ja naiwny jej to dawałem, dostała to co chciała .. rozgłos. Gdy tylko się dowiedziałem, że to wszystko było prawdą, zostawiłem ją i przyjechałem tutaj. Długo zbierałem się na tą rozmowę, bałem się, że nie będę mógł wypowiedzieć tych wszystkich ważnych słów. Układałem sobie to wszystko w głowie, jednak teraz mam pustkę więc powiem to co najważniejsze. Tęsknie, wróć do nas, do mnie. Kocham Cię..

Nie słyszałam już nic więcej, w głowie zaczęły mi szumieć tylko te dwa słowa. Słowa, których nie powinno się rzucać na wiatr, jeszcze niedawno mówił je innej a dzisiaj tak beztrosko je powtarza, jakby to było zwykłe ` Cześć. Co słychać ? `. Jednak mój mózg i serce przestały funkcjonować tak jakbym chciała. Podeszłam bliżej, wtulając się w jego ramiona, czułam bicie jego serca, które zaraz miało wyskoczyć z Jego klatki piersiowej zdradzając wszystkie tajemnice. Był zaskoczony moją reakcją, jednak po chwili milczenia nachylił się i złożył pocałunek na moim czole, ten gest sprawił  że mogłam przez chwilę poczuć się bezpieczna.




- Czy to znaczy, że się zgadzasz ?
- Nie możemy być razem, nie teraz – wypowiedziałam, czując spływającą łzę po moim policzku.
- Dlaczego ? – odpowiedział załamanym głosem, jednak wiedziałam, że mimo wszystko zrozumie .
- Nie jestem gotowa, proszę Cię o jedno. Spróbuj ułożyć sobie życie z kimś innym.  Będę na to wszystko patrzeć z bólem, ale także ze świadomością, że dzięki temu jesteś szczęśliwy – nie wiedział do czego zmierzał.
- Będę na Ciebie czekał – powiedział pewien podając, dobrze mi znany wisiorek, nie dawno mu go zwróciłam a teraz znów trafia do mnie.

Zamknęłam srebrne serduszko w dłoni, spoglądając w jego oczy, wiedząc że zadaję mu ból ale wybrałam mniejsze zło.

- Idź już .. – powiedziałam twardo, kiedy łzy spadały na i tak już mokrą bluzkę .

Spojrzał głęboko w moje oczy po czym spuścił wzrok, przytakując jednoznacznym ruchem głowy. Przysunął swoją twarz do mojej, przez co czułam jego słodki oddech na mej szyi. Ze strachem delikatnie musnął moje usta, jednak bez zastanowienia odwzajemniłam pocałunek, który miał być naszym ostatnim, jednocześnie oddając mu wszystkie swoje uczucia i serce, które lewo trzymało się w całości. Z minuty na minuty nasz pocałunek stawał się bardziej namiętny, kurczowo złapałam się jego karku i po raz ostatni pozwoliłam sobie zmierzwić jego idealne loki. Nie miał pojęcia, że to nasze pożegnanie, a dzisiaj widzi mnie po raz ostatni. Szybkim ruchem odepchnęłam go od siebie, spoglądając na jego zielone jak szafiry tęczówki, które uwiodły mnie przy naszym pierwszym spojrzeniu. Odszedł tak jak mu rozkazałam.

Bez dłuższych rozmyślań zabrałam skrawek papieru oraz długopis i wspięłam się po schodach by już za chwilę zniknąć za białymi drzwiami od łazienki. Nie myślałam o tym, że Zayn z Patrycją są gdzieś w mieszkaniu, liczył się impuls. Zamknęłam drzwi by mieć pewność, że nikt nie dostanie się do mnie na czas. Wiedziałam, że później nie będę w stanie napisać do niego, żadnego słowa. Właśnie w tym liście miałam mu wszystko wyjaśnić, nie mogłam odejść bez jakiegokolwiek pożegnania. Zaczęłam bazgrać pierwsze litery na białej kartce, kiedy nagle potok słów sam wypłynął z mojego serca, przypuszczałam, że będzie to trudniejsze. Szczelnie zamknęłam napisany już list do koperty, która była adresowana tylko i wyłącznie do niego.

To koniec. Sięgnęłam po srebrną żyletkę. Przejechałam opuszkiem palca, po jej nawierzchni, była piękna. Łzy zaczęły znów napływać do mych oczu, jednak musiałam być silna..
- Za szczęście – spojrzałam na nadgarstek ręki i zadałam pierwszy ból samej sobie, lecz nie był on tak bolesny jak się spodziewałam, bardziej cierpiałam kiedy moje serce rozpadało się na miliony małych kawałeczków.

- Za przyjaciół – wypowiedziałam, wykonując kolejne cięcie.

- Za Jego uśmiech ..

- Za Jego serce ..

- Za Jego oczy ..

- Za Jego dotyk ..

- Za Jego zapach ..

- Za Jego miłość ..

Ostatnim razem żyletka zadała najgłębsze cięcie na moim ciele. Krew spływała po białych płytkach łazienki. Patrzyłam na to wszystko ostatni raz a rozum ukazywał przed oczami wszystkie najpiękniejsze chwile. Pierwsze spotkanie, rozmowa, spacer, taniec, uścisk, pocałunek. To wszystko wracało wywołując kolejne łzy. Usłyszałam krzyki, Zayn’a który próbował otworzyć drzwi.

- Na zawsze w moim sercu .. – wypowiedziałam cichutko, zamykając moje oczy już po raz ostatni.




_________________________________________________________________________________

witam kochani.
pewnie nie spodziewaliście się takiego obrotu sprawy ..
zakończenie miało 3 wersję a ja wybrałam tą. wiem, że spieprzyłam ten rozdział, mi też się nie podoba ale trudno, musiałam go dodać.
mam informację.
równo z zakończeniem tego opowiadania, pojawi się nowe, również z One Direction.
spokojnie, podam wam link.
przepraszam za wszystko.. że was zawiodłam .





wtorek, 19 czerwca 2012

dwudziestka trójka.


ROZDZIAŁ XXIII

Rano zostałam bardzo wcześnie obudzona, a to wszystko przez niemiłosierny ból głowy. Podniosłam się z podłogi, podpierając się łokciami i zaczęłam rozglądać się po salonie. Wszędzie pełno, opróżnionych już butelek po wódce, whisky i innych tego typu trunkach a to wszystko dlatego, że zebrało nam się na opowiadanie o naszych uczuciach. Nie miałam pojęcia dlaczego śpię na podłodze a nie w moim wygodnym łóżku. Dopiero po chwili dostrzegłam dwójkę znajomych, obściskujących się na moim jasnym wypoczynku. No tak teraz już pamiętam, włączyliśmy jakiś horror, który oczywiście nie bez powodu wybrał Zayn. Doskonale widziałam, że owa blondyneczka wpadła mu w oko, nie miałam nic przeciwko, jednak martwiłam się, że spotka go kolejny zawód miłosny z jej strony. Sofa była dwuosobowa, więc dobrowolnie usiadłam na podłodze, która wtedy wydawała się być dość wygodna, nie miałam wtedy  jednak pojęcia, że usnę i będę zmuszona spędzić tutaj noc. Spojrzałam na wydający odgłosy zegarek, który wyraźnie wskazywał godzinę dwunastą.
- Cholera ! – zapomniałam o moich gościach, pozwalając sobie na odrobinę hałasu.
- Co się stało ? – spytała zaspana Patricia, przeciągając się przy tym.
- Zaspałam, muszę jechać do agencji.
- Poczekaj, pojadę z Tobą – zaoferowała swoją pomoc.
Kiedy ona zaczęła zbierać się z miejsca, pospiesznie udałam się na górę by się odświeżyć. Spojrzałam w lustro i się przestraszyłam. Wczorajsze wygniecione ciuchy, rozmazany makijaż plus potargane włosy nie robiły dobrego wrażenia. Doprowadziłam  się do ładu i szybko zbiegłam po schodach na dół. Kiedy byłam już na ostatnim stopniu zauważyłam, że dziewczyna wraz z Zayn’em szemrają coś za moimi plecami. Kiedy szłam na górę, chłopak jeszcze spał. Jaki miała powód by go budzić ? Nie zajmowałam teraz głowy tymi wszystkimi myślami.
- Hej śpiochu – powiedziałam do chłopaka, muskając przy tym jego policzek.
- Olivia , masz może .. – przerwałam mu zmyślą, że wiem o czym myśli.
- Poczekaj ! – krzyknęłam już z kuchni, szukając po szafach aspiryny. Wzięłam zdobycz i z wodą mineralną ,ruszyłam z powrotem do salonu.
- Trzymaj – powiedziałam podając mu aspirynę wraz z butelką.
- Jesteś aniołem
- Wiem – odpowiedziałam ubierając buty na nogi.
Pośpieszyłam Pati, która ciągle dyskutowała o czymś z mulatem.
Kiedy byliśmy już w drodze do agencji, postanowiłam, że ją o to zapytam. Nie było to łatwe zadanie, bałam się, że nie mam prawa wypytywać ją o takie rzeczy, jednak zaryzykowałam.
- Pati .. powiesz mi o czym tak namiętnie rano dyskutowałaś z Zayn’em ? – spytałam najdelikatniej jak potrafiłam.
- No bo widzisz, no ten .. – zaczęła się jąkać co nie wróżyło nic dobrego – rozmawialiśmy o wczorajszym filmie. On uważał, że się bałam a wszyscy wiedzą, że to nie prawda –dopowiedziała do końca z lekkim grymasem na twarzy.
- Przecież to prawda – zaczęłam się śmiać z dziewczyny, jednak kiedy przypomniałam sobie moją reakcję na niektóre sceny, natychmiast przestałam.
Weszłam sama do biurowca, ponieważ dziewczyna uparła się, że poczeka. Doskonale pamiętałam już  jak trafić. Przedstawiłam się grzecznie sekretarce i powiedziałam w jakiej sprawie udaje się do Pani Smith. Bez problemu weszłam do środka.
- O jesteś Olivia, siadaj. Przepraszam Cię za wczoraj, ale zwyczajnie nie miałam czasu lepiej Cię tu przyjąć – kobieta dzisiaj wyglądała zupełnie inaczej, uśmiechnięta od ucha do ucha przywitała mnie radośnie.
- Rozumiem, naprawdę nie ma się Pani czym przejmować.
- Przestań, mów mi zwyczajnie Sophie. Nie lubię gdy ktoś się do mnie zwraca per pani.
- Dobrze, Sophie – odparłam z uśmiechem, była naprawdę przemiła. Zaczęłam się zastanawiać czy jej nie podmienili.
- Tutaj musisz podpisać – wskazała na wykropkowane miejsce w umowie – i mam już do Ciebie pierwsze zlecenie.
- Naprawdę ?
- Tak, potrzebujemy modelki do katalogu wyrafinowanej firmy jubilerskiej. Co Ty na to ? – głupie pytanie, komu by się nie podobał.
- Kiedy mogę zacząć ?
- Od jutra – odpowiedziała, przyglądając się mi z uwagą.

Bez problemu podpisałam umowę i pożegnałam się z nową szefową. Byłam podekscytowana nowym zajęciem, czułam, że to coś w czym mogę się sprawdzić.
Wsiadłam do samochodu i obowiązkowo zapięłam pasy. Czekałam, aż Pati ruszy jednak się nie doczekałam.
- Jedziemy ?
- Tak, ale co powiesz na zakupy ? – była czymś wyraźnie poddenerwowana.
- Teraz ? Nie wzięłam portfela i Zayn jest przecież moim gościem.
- Ale nie możesz wrócić do domu jeszcze - mówiła wyraźnie zdenerwowana .
- Dlaczego ? - prawie ryknęłam na dziewczynę, czekając na należące mi się wyjaśnienia. 
- No bo.. eh nie mogę Ci powiedzieć – odparła zrezygnowana na siedzenie kierowcy.
Nie wiedziałam co jej odpowiedzieć, w trakcie mojego myślenia odeszła na bok zabierając ze sobą telefon. Nie miałam pojęcia gdzie i po co teraz dzwoni.
- Jednak już możemy wrócić – odparła zadowolona i ruszyła samochodem.
- Cokolwiek kombinujesz, wiedź że będziesz zabita – nie dramatyzowałam, taka była prawda.
- Domyślam się, ale warto próbować.
Droga dłużyła się niemiłosiernie, pragnęłam w trybie natychmiastowym znaleźć się w domu, jednak z powodu braku zdolności teleportacji musiałam być cierpliwa. Kiedy już znalazłam się na wybłaganym miejscu pędem pobiegłam do progu mego domu by już po chwili móc otworzyć drzwi i zobaczyć …

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
wszystko zaliczyłam więc jeśli bd ładnie komentować to już w piątek może ujrzycie rozdział.;)

piątek, 8 czerwca 2012

dwudziestka dwójka .



ROZDZIAŁ XXII

Stanowczo naparłam ręką na klamkę a drzwi się otworzyły. Przed nami stało ogromne, dębowe biurko a tuż za nim czarny skórzany fotel na którym spoczywała kobieta.  Spodziewałam się kogoś starszego, wprost przeciwnie, wyglądała na mniej niż trzydzieści lat. Dopiero teraz uzmysłowiłam sobie jak dokładnie jej się przyglądam, więc szybko spuściłam wzrok, który teraz skupił się na podłodze.
- Sophie, to jest właśnie Olivia o której Ci tyle mówiłam – przedstawiła mnie Patricia w momencie kiedy to ja stałam jak ściana.
- Sophie Swith , miło mi .
Głos kobiety był stanowczy a zarazem dość miły, rzadko spotykane połączenie.
- Olivia Conwell , mi również – posłałam uśmiech numer pięć, ściskając delikatnie jej dłoń.

- No więc najpierw musimy wszystko dokładnie sprawdzić i potem porozmawiamy o ewentualnym kontrakcie. Patricia zaprowadź ją do Diany – kobieta była widocznie zajęta, całą rozmowę szperała szukając czegoś konkretnego w dokumentach.

Dziewczyna przytaknęła szybkim ruchem głowy, jednocześnie pociągając za skrawek materiału mojej sukni do wyjścia.

Tak jak powiedziała szefowa, tak się stało. Każdy centymetr mojego ciała został dokładnie zmierzony po czym zapisany w tabeli. Krępowałam się kiedy każdy patrzył na moje ciało, które było w tym momencie prawie nagie. Co chwilę mijały mnie modelki, których nogi sięgały do nieba, przez takie jak one,  nie jedna dziewczyna ma kompleksy.
Może nie byłam anorektyczką, ale nie mogłam się również przyczepić do mojej figury, była normalna, w sam raz dla mnie. Dziewczyna zwinnym ruchem poradziła sobie z zadaniem, nie minęło pięć minut a już mogłam iść dalej.

- No to teraz czeka Cię sesja próbna. Prosto i w lewo – wypowiedź skierowana do mnie, przyprawiła mnie o lekki szok.

- Ale, że tak teraz ? – spytałam z niedowierzaniem, nie byłam przygotowana na jakiekolwiek zdjęcia.

- Spokojnie, parę zdjęć i z głowy, leć dasz radę – popchnęła mnie w dobrym kierunku, posyłając śnieżnobiały uśmiech.

Ruszyłam dalej, powtarzając słowa dziewczyny * prosto i w lewo *. Znając mnie i tak zrobię coś nie tak, wychodząc na stereotypową blondynkę. Szłam rozglądając się dokładnie po budynku, a kiedy mój wzrok napotkał napis ` sala fotograficzna ` byłam pewna, że jednak trafiłam. Zapukałam grzecznie w masywne drzwi a kiedy usłyszałam donośne ` proszę ` bez zastanowienia weszłam do środka.

Przed mną stał chłopak, może starszy ode mnie o jakiś rok lub dwa. Zdziwił mnie tak młody wiek fotografa ale skoro tu jest to musi być dobry.

- Jestem Max, domyślam się, że jesteś Olivia. Zgadłem ? – pierwszy raz ukazał swój uśmiech, który już zwalił mnie z nóg.

- Tak, zgadza się.

- No to zabieramy się do pracy. Stań tam – wskazał palcem na wyznaczone miejsce – i
ustaw się do zdjęcia. Reszta w moich rękach.

Tak jak rozkazał, tak zrobiłam. Nieśmiało stanęłam na środku  a białe ściany otaczały mnie z trzech stron. Max poprawiał jeszcze reflektory i już po chwili stanął za obiektywem, dość pokaźnego aparatu.

- Dasz radę – powtarzałam sobie w głowie, próbując rozluźnić mięśnie.

 Ustawiłam się i zaczęłam pozować.






Zdjęcie już po chwili zostało wyświetlone na monitorze komputera. Przez to że wkoło mnie stanęli Max i Pati, jeszcze bardziej się denerwowałam przed krytyką Sophie.

- Masz tę prace – odpowiedziała w końcu szefowa, przerywając tą długą cisze.
- Przyjedź jutro od rana a podpiszemy wszystkie umowy – dopowiedziała opuszczając pomieszczenie.

Gdy tylko drzwi się za nią zamknęły zaczęłam skakać jak głupia. Zaczęłam szukać telefonu w torbie, by móc wykonać jeden znaczący telefon. Wyszukałam właściwy kontakt i nacisnęłam na zieloną słuchawkę, czekając aż zamiast sygnału usłyszę jego głos.

- No nareszcie odebrałeś – powiedziałam w wyrzutem.
- Wybacz nie mogłem znaleźć telefonu – zaśmiał się słodko czekając co mam mu do powiedzenia.
- No więc mam wiadomość, byłam dzisiaj w agencji i … MAM PRACĘ ! – wykrzyczałam głośno do słuchawki, byłam pewna, że mało co przez to nie ogłuchnął.
- No to gratuluje mała, mówiłem że jesteś dobra.
- To dzięki Tobie, dziękuję. Jestem Ci winna duże lody. Zadzwonię do Ciebie jeszcze.
- Mają być czekoladowe ! – zdążył wydrzeć się do słuchawki, zanim nacisnęłam przycisk kończący rozmowę.

- No to co Pati, zapraszam do mnie. Oblewamy to.
- Jestem za – odpowiedziała z entuzjazmem i już po chwili znalazłyśmy się w jej samochodzie.

Całą drogę do domu, śpiewałyśmy do najróżniejszych piosenek. Wszystko było idealne, dopóki nie usłyszałam pierwszych dźwięków zwiastujących dobrze mi znaną piosenkę ..


„ Circles, we’re going in circles
Dizzie’s al lit make us
We know where it take us
We’ve been before
Closer, maybe looking closer
There’s more to discover
Find out what went wrong
Without blaming each other

Dwa ostatnie wersy były dla mnie przypomnieniem ich pierwszego koncertu, to właśnie je zapamiętałam najbardziej, pytając kto jest wykonawcą, był nim oczywiście nie kto inny tylko Harry. Ich znaczenie pasowało idealnie : „ dowiedzmy się co poszło źle, bez obwiniania siebie nawzajem „ , niestety na to za późno.
Łzy stanęły mi w oczach a ja przypomniałam sobie, że to dziś mija miesiąc od kiedy widziałam go po raz ostatni, od tamtego momentu nie próbował nawet się do mnie dodzwonić. Wtedy poczułam wibrację mojego telefonu i z nadzieją spojrzałam na ekran, która jednak szybko zniknęła. Wczytałam się w przychodzącego sms’a obawiając się właśnie tego spotkania.

- Kto to taki ? – spytała z ciekawością moja towarzyszka.
- Zayn do nas wpadnie zaraz – powiedziałam ze sztucznym uśmiechem, który dziewczyna na szczęście nie rozpoznała.
- Tylko mi nie mów, że to ten cały Malik ? – w jej słowach dało się wyczuć lekkie pod denerwowanie jednak nie miałam pojęcia czym było spowodowane.
- Ten a co ? Nie lubisz go ? – zdziwienia nie dało się ukryć w moim głosie.
- Oszalałaś ? Bóg seksu ma być w Twoim domu a ja wyglądam jak wyglądam ! – dziewczyna popadła w depresję, kiedy to ja ze śmiechu mało nie wypadłam z samochodu.
- Spokojnie, zaradzimy coś – powiedziałam, wycierając łzy, spowodowane śmiechem z jej zachowania.


~*~

Nadeszła ta chwila. Usłyszałam głośny ryk silnika i byłam pewna, że to właśnie nasz Bad Boy przyjechał. Wybiegłam szybko z domu zostawiając zdruzgotaną Particie w salonie.
Kiedy znów ujrzałam jego czekoladowe, łzy same wypłynęły na powierzchnie a kąciki moich ust ruszyły mimowolnie ku górze. Rzuciłam się Jego ramiona, trzymając się ich kurczowo jak mała małpka. Chłopak zaczął mnie okręcać według własnej osi a kiedy postawił mnie na ziemie, mocno przytulił, pozostawiając delikatne muśnięcie warg na mym policzku.
- Chodź do środka – powiedziałam, łapiąc go za rękę i prowadząc do domu.

Kiedy znaleźliśmy się już w salonie, przerażona mina dziewczyny, znów wywołała u mnie niepochamowany napad śmiechu.

- Zayn, poznaj to jest Pati – dziewczyna szybko wstała z miejsca, nerwowo poprawiając materiał bluzki.

Malik podszedł do niej i zamiast uścisnąć jej dłoń, przytulił mocno do siebie szepcząc do ucha ciche ` Nie bój się.  Ja nie gryzę ` . Jestem pewna, że przez to serce mojej przyjaciółki, jeszcze bardziej chciało opuścić jej klatkę piersiową. Uwalniając uścisk, zaczął przyglądać się jej twarzy, jakby chciał zapamiętać każdy jej najmniejszy szczegół, by później mógł go odtwarzać tysiące razy w swej pamięci. Po dobrych liku minutach odwrócił się w moją stronę.

- Możemy porozmawiać? – dopiero teraz zauważyłam, że coś jest nie tak.
Przeprosiłam na chwilę Pati, ruszając wraz z mulatem na balkon.

Chłopak oparł się o barierkę, głośno wzdychając. Był wyraźnie czymś zmartwiony.
- Mów co się dzieje – powiedziałam prosto, czekając na to co opowie mi przyjaciel.

- Wiedziałaś prawda ? – nie musiałam mu się pytać o co chodzi, widocznie był już u niej.
- Tak, tylko i wyłącznie dlatego się przyznała – spuściłam głowę w dół, przypominając sobie jaki był szczęśliwy kiedy się pogodzili przed tymi tygodniami.
- Zabolało mnie to .. kolejny raz trafiłem na niewłaściwą osobę. Powiedz co ze mną jest nie tak ? Może to sprawa mojego charakteru. Jednak nie mam jej tego za złe, widocznie tak musiało być..  – jego głos coraz bardziej się załamywał, więc postanowiłam mu przerwać.
- Zayn, nawet tak nie myśl. Z Tobą wszystko w porządku, widocznie z nią jest coś nie tak. A Twój charakter jest niespotykany. Jesteś czuły a zarazem nie brakuje Ci odwagi . Przecież właśnie Ty jesteś moim najlepszym przyjaciele,.

Nie dostałam odpowiedzi, zamiast słów przytulił mnie mocno co wykazywało więcej niż krótkie ` dziękuje `.

- Wiesz, że Harry zerwał z Caroline ?
- Nie obchodzi mnie to – odpowiedziałam obojętnie po czym chciałam wrócić do pomieszczenia, jedna chłopak jednym, zwinnym ruchem ręki mi zabronił .
- Olivia, daj mu szansę. Od tygodni próbuje wyciągnąć od każdego z nas informację gdzie jesteś. Zależy mu .. Zrozumiał swój błąd.
- Tak ? To dlaczego przez ten czas, nawet nie napisał jednego cholernego sms’a ani nawet nie zadzwonił ?! Powiedział, że nic dla niego nie znaczę, sam zmusił mnie do podjęcia takiej decyzji. On mnie zranił Zayn .. i to tak cholernie mocno.
Kolejne słowa, przyprawiały mnie o coraz większy ból.

- Wybaczyłabyś my gdyby wrócił ?
- Nie mam nawet nad czym się zastanawiać bo on zwyczajnie w świecie ni wróci. Trochę na to za późno. Teraz kiedy poukładałam sobie życie, nie chce nic zmieniać. Poznałam nowych ludzi ..
- A czy któryś z nich ma mianie na punkcie swojego wyglądu, panicznie boi się łyżeczek, uwielbia paski lub kocha jedzenie ?
- Nie ..
- A czy któryś z nich Cię kocha ?

Zapadła cisza, nie odpowiedziałam. Czy on właśnie zasugerował, że Harry coś do mnie czuje ? Nie to nie możliwe. Rozpłakałam się jak małe dziecko, nie umiałam zapanować nad emocjami, które buzowały w moim umyśle, sprzeczając się jednocześnie z sercem.

- Spójrz na mnie – powiedział cicho, trzymając mnie za podbródek bym zrobiła to co chciał.
Podniosłam głowę i nieśmiało spojrzałam w te czekoladowe tęczówki, w których tańczyły małe iskierki.
- Pomyśl nad tym .. proszę – powiedział ocierając mokry od łez policzek.


Zaczęłam szukać mojej paczki nikotyny, szybko znalazłam cel i zaciągnęłam się, powodując natychmiastowy spokój.

- Nadal palisz ? – spytał wskazując na dym, wydobywający się z moich ust.
- Nałogowo – już chciał o coś zapytać kiedy mu przerwałam - Tak, przez niego jeśli o to ci chodzi.
Ucichnął, czyli zgadłam.
- Wracajmy do środka powiedziałam gasząc niedopałek na barierce. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

CZYTAMY <3
no wreszcie was witam <3
może i nie jest świetny ale w końcu się zmobilizowałam, żeby go napisać i powiem wam tak. jeśli będzie dużo komentarzy to dodam nowy, który już jest na moim komputerze a w nim ... uwaga ! POJAWI SIĘ HARRY . o tak <3
zauważcie, że jest dość długi. wiem może wam się nie podobać ale chodziło tylko o zarys tego co się wydarzyło. jednak następny rozdział i potem kolejny nawet mi się podoba ze względu na wyjaśnienie wielu rzeczy.

chciałam podziękować mojej Patrycji, dzięki której macie tu rozdział bo ona mnie mobilizowała do napisania tego. więc jeśli i wy chcecie jej podziękować to komentujcie jej opowiadanie.


jest naprawdę świetne i powiem jedno. jeśli u niej nie będzie wystarczającej liczby komentarzy to u mnie nie zobaczycie rozdziału. tak wiem jestem okropna ale to dla niej <3

i chciałam jeszcze zaprosić na moje nowe opowiadanie, na które ostatnio mam więcej weny

będzie mi miło jeśli zajrzycie.

do następnego .<3