sobota, 31 marca 2012

szóstka .





ROZDZIAŁ VI

Obudziłam się z uczuciem potwornej pustki w mym brzuchu, niestety dobrze wiedziałam, że moja lodówka nie jest jeszcze wyposażona. Sięgnęłam więc po ubrania do szafy i ruszyłam w kierunku łazienki. Miałam wory pod błękitnymi oczami a moje włosy były całe poplątane. To wszystko sprawka wczorajszej imprezy, gdy wróciłam nie miałam siły na nic, poza spaniem. Udało mi się doprowadzić do porządku i wyszłam z tego pomieszczenia po dziesięciu minutach. Wyciągnęłam kluczyki i portfel z drewnianej szafki kuchennej by pośpiesznym ruchem założyć buty i znaleźć się w samochodzie. Londyn nawet o tak wczesnej porze nie świecił pustkami, jednak nie mogłam też narzekać na korki. Pogoda była słoneczna, co wydawało się dość dziwne w tym miejscu. Gdy znalazłam się już w sklepie wkładałam do koszyka wszystko co stawało na mej drodze. Było w nim pełno najróżniejszych rzeczy, począwszy od pieczywa a skończywszy na mych ulubionych lodach. Zadowolona udałam się do kasy, lecz coś przykuło moją uwagę. Były to papierosy znajdujące się za ekspedientką a coś mnie do nich ciągnęło. Wczoraj na imprezie znów poczułam ich zapach, którego mi brakowało. Przegrałam z nałogiem.
-Poproszę jeszcze paczkę miętowych – powiedziałam wskazując na pożądaną przez mój organizm nikotynę. Mimo tego , że dopiero jutro miałam osiemnaste urodziny, kobieta mi je sprzedała. Tak to już jutro miałam się zestarzeć, chciałam ten dzień spędzić samotnie i byłam pewna, że tak będzie. Nikt przecież nie wiedział o tym dniu co mnie bardzo cieszyło. Zapaciam za zakupy i spokojnie wyszłam ze sklepu. Zaczęłam wypatrywać mojego samochodu na parkingu, nigdy nie pamiętam gdzie go zostawiłam. Na szczęście biały Land Rover rzucał się w oczy i szybko odszukałam go w tym tłumie.  Wpakowałam jedzenie do bagażnika i weszłam za kierownicę. Zapięłam posłusznie pasy, włączyłam radio i ruszyłam w drogę. Zaczęła lecieć piosenka, którą dobrze znałam. Tak, ta solówka, to musiało być Same Mistakes. Nigdy nie pomyliłam tytułu tej piosenki. Gdy myśląc o głosie Harreg’o przypomniał mi się wczorajszy wieczór, w sumie to noc. Ciekawe czy są świadomi wszystkiego co robili ale o tej godzinie pewnie śpią, chyba, że męczy ich potworny kac morderca. Otworzyłam drzwi i pierwsza rzeczą, którą wyjęłam z reklamówki była nikotyna. Otwarłam drzwi na balkon i w momencie kiedy miałam odpalić ogień usłyszałam dzwonek do drzwi. Przeklinałam w myślach i odłożyłam paczkę do donicy. W drodze do drzwi poprawiłam moje blond włosy i nacisnęłam klamkę. Nie mogłam wierzyć własnym oczom. Przede mną stała ciemna blondynka z niesamowitą figurą.
-Nathalie ?! Jak Ty tu się znalazłaś ? Tęskniłam za Toba. – nie dałam dojść do głosu przyjaciółce, ściskając ją z całej siły. Nie widziałam jej parę dobrych tygodni a dla nas każda godzina była ważna.
-Ok, ok opowiem Ci jak przestaniesz mnie dusić. – opanowałam emocje i rozluźniłam uścisk. Zaprosiłam ją do środka i usiadłyśmy w salonie.
-No więc przecież wiesz, że nie opuściłabym takiego dnia. Jutro są Twoje urodziny. Musiałam je spędzić z Toba więc wsiadłam w samolot i jestem. – mówiła tak szybko, że ledwo nadążałam ze zrozumieniem. Czyli plan ` samotne urodziny ` właśnie został wysłany do kosza . Przez ten czas gdy wyjechałam wiele się zmieniło w Glasgow, ludzie się zmienili. Dopiero teraz uświadomiłam sobie jak brakowało mi jej uśmiechu i tego, że w każdym momencie mogłam się do niej przytulić. Była jak siostra, której nigdy nie miałam. Wstałam by wstawić wodę na kawę gdy usłyszałam kolejny dzwonek. Z kilometra było słychać śmiech co wskazywało na tylko jedną opcję. Tak, One Direction. Nawet fajnie się złożyło by przedstawić sobie swych najlepszych przyjaciół.
- Chłopaki to jest Nathalie, Nat jak wolicie. Opowiadałam wam trochę o niej i przez najbliższy czas jesteście skazani również na jej towarzystwo. – powiedziałam na jednym tchu, by być pewną, że żaden z nich mi nie przerwie. Każdy z nich podszedł by się przywitać, no prawie. Zayn jako jedyny nie miał zamiaru ruszyć się z jasnej sofy by zapoznać się z mym gościem. Przeszedł mnie nie przyjemny dreszcz, gdy zauważyłam cisnące pioruny w jego oczach skierowane do Nathalie.
- Ona długo tu zostanie?- spytał mulat oschłym tonem na co Liam posłał mu sójkę w bok. Było widać, że moja przyjaciółka jest zakłopotana tą całą sytuacją a ja miałam ochotę wziąć patelnie i z całej siły uderzyć w głowę mego przyjaciela. Postanowiłam zlekceważyć zachowanie Zayna i posłać wszystkim poranny uśmiech. Spojrzałam na Niall’a który wzrok miał zwrócony w stronę kuchni. Fakt zbliżała się pora obiadu.
-Naleśniki ? – zwróciłam się do blondyna delikatnym uśmiechem na co on bez zastanowienia przytaknął ruchem głowy. Ruszyłam do lodówki by wyciągnąć wszystkie potrzebne składniki do przygotowania dania.  Nalałam pierwszą porcję na rozgrzaną patelnie, modląc się w duchu by nie spalić pierwszego naleśnika. Na szczęście na moje oko wydawał się być jadalny. Usmażyłam też dla pozostałych i opuściłam na chwilę towarzystwo. Wyciągnęłam dobrze mi znaną paczkę z donicy. Zapalając pierwszego papierosa poczułam dym , który momentalnie mnie uspokoił, zawsze działał na mnie kojąco. Niedane było mi jednak nacieszyć się tym w samotności. Nie zważając na jego zachowanie przed chwilą zaproponowałam mu nikotynę na co przystał.
- Nie wiedziałam, że ktoś oprócz mnie tu pali – nie dało ukryć się zaskoczenia z jego twarzy.
- Sama nie wiedziałam, że pale. Znów zaczęłam. – Pomyślałam tylko jedno ` ciekawe dlaczego Olivia ? `, kogo ja chciałam oszukać.
- Przynajmniej będę miał kogoś do towarzystwa. Co ty na to ? – spojrzał na mnie w ten uroczy sposób.
- Malik ! Nie patrz tak do cholery ! Powinnam być na Ciebie zła.
- Tak, czyli jak ? – zapytał zaciekawiony a ja nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć, zmieniłam więc temat.
- Dlaczego tak potraktowałeś Nat ? – zapytałam delikatnie wchodząc na grząski grunt.
- Jest w niej coś takiego co mówi mi, że mam zachować dystans. – nagle posmutniał wypowiadając każde z tych słów. Nie chciałam być zbyt ciekawska więc zgasiłam wypalonego już doszczętnie papierosa i wróciłam do środka. Podszedł Lou przytulając mnie, po czym momentalnie się odsunął.
- PALIŁAŚ ?! – wydarł się na cały głos, lecz nie zamierzałam tego skomentować. – twój starszy brat nie pozwala Ci na niszczenie swojego organizmu ! – mówił całkiem poważnie, martwił się o mnie.
- Louis przestać, nie jestem dzieckiem bo .. – w sama porę ugryzłam się w język. Mało brakowało a powiedziałabym o jutrzejszym dniu. – Co powiecie na seans ?
Wszyscy przystali na moją propozycję i zaczęliśmy wybierać film, prócz Niall’a który zaczął szukać popcorn, twierdząc, ze musi mieć przekąskę. Zdecydowaliśmy się na komedie, ponieważ było za wcześnie na horror, który zaproponował Harry. No właśnie Harry, mój przyjaciel dzisiaj widocznie mnie unikał. Cały czas odprowadzał mnie wzrokiem jednak nie odezwał się ani słowem. Zaczęłam się nad tym zastanawiać ale kiedy Niall zajął miejsce zaczęliśmy oglądać film. Siedziałam na odpoczynku wraz z Nathalie i Lou, na drugim końcu znaleźli się Zayn, Niall oraz Liam. Harry zdecydował usiąść się sam na fotelu. Film się zaczął, niestety już od pierwszej sceny zaczęły się komentarze chłopców. Nie gustowałam w komediach romantycznych bo od samego początku wiedziałam jakie będzie zakończenie ale postanowiłam nie psuć przyjemności reszcie towarzystwa.  Po chwili miejsce koło mnie zajął zielonooki.
- Jesteś na mnie zła ? – spytał delikatnie na co wszyscy odpowiedzieli wielkim ` CIIIIII !!! `. Dlaczego o to spytał ? Czyżbym miała do tego powody ?Bez zastanowienia wzięłam go za rękę i zaprowadziłam na górę do swego pokoju. Usiedliśmy na dwuosobowym łóżku, które było dość wygodne po czym zabrałam głos.
- Tu możemy spokojnie porozmawiać, więc mów o co chodzi. – zachęciłam go moim uśmiechem.
- Przepraszam za wczoraj, byłem pijany. Zostawiłem Cię samą na imprezie, tańcząc z tamtą blondynką . – skierował głowę w dół po czym zaczął ocierać rękę o rękę, nie wiedziałam dlaczego się tak denerwował, zawsze wtedy tak robił.
- Harry, nic się nie stało. Świetnie bawiłam się z Zayn’em, który dotrzymał mi towarzystwa, gdy byłeś nią zajęty. – ciągle mówiłam uśmiechnięta, nie dając śladu po moim  rozczarowaniu.
- Nie jesteś zazdrosna ani zła ? – spytał zdziwiony .
- Zazdrosna ? Skąd Ci to przyszło do głowy, przecież jesteś moim najlepszym przyjacielem. To właśnie Ty wiesz o mnie wszystko. – słysząc te słowa przywarł do mego ciała, obejmując mnie. Miał rację byłam zazdrosna ale musiałam to ukryć przed samą sobą. Wstaliśmy z łóżka po czym zeszliśmy ze schodów trzymając się za ręce. Nie jeden pomyślałby, że jesteśmy parą ,to była para ale dobrych przyjaciół. Resztę filmu spędziliśmy koło siebie, posyłając czułe uśmiechy. Na ekranie telewizora pojawiły się napisy, to właśnie wtedy chłopcy postanowili nas opuścić a my skierowałyśmy się w stronę mojego pokoju.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
co myślicie ? podoba się ? czekam na komentarze i proszę o 2O . motywuję was <3 
następny rozdział już zaczęty a kiedy dodam zależy od tego.
DZIĘKUJE WAM ZA WSZYTKO.

wtorek, 27 marca 2012

piątka .







ROZDZIAŁ VI

Dni mijały nieubłagalnie a każdego z nich pogłębiałam prawdziwą przyjaźń, nie jedną ale pięć. Każda na swój sposób jest wyjątkowa. Nigdy bym nie pomyślała, że tak jak teraz będę siedziała w salonie ze znanym na całym świecie zespołem. Obaliłam wszystkie mity na temat ich zachowania, każdy artykuł dodawał coś od siebie co chłopców śmieszyło. Nie przejmowali się takimi ludźmi, za to mieli wielki szacunek do fanów. Codziennie spędzali parę godzin na odpisywanie im na twitterze i rozdawaniu autografów . Ja jednak miałam ich tak po prostu, na wyciągnięcie ręki, z każdą błahostka mogłam się zwrócić właśnie do nich. Wracając do opisu sytuacji siedzieliśmy na kanapie i oglądaliśmy kreskówki które wybrało najstarsze a zarazem najbardziej niedojrzałe psychicznie dziecko, czyli Louis . Nie obyło się bez komentowania Niall’a, który koniecznie musiał jeść żelki. Skończyliśmy rozpakowywać wszystkie pudła w moim nowym mieszkaniu, w sumie to naszym, moim i ojca ale on wyjechał na nieokreślony szmat czasu załatwiać trasę koncertową co dawało mi wolna rękę. Skończyło się wszystko co dobre z obsługą hotelową, mam nadzieję, że nie otruje się własnym jedzeniem. Nagle ktoś uderzył mnie poduszką w głowę.
-Ałć . – zapiszczałam, szukając sprawcy, który jak sądzę siedział koło mnie. Nie był to nikt inny, niż Hazza. Bez zawahania oddałam mu kolejny cios i tak zaczęła się wojna na poduszki. Niestety ten wspaniały pomysł przerwał nam Dady czyli kochany Liam ` ten najnormalniejszy` jak to się przedstawił .
-Przyjdziesz do nas na domówkę ? – zaproponował mi Zayn patrząc na mnie tymi czekoladowymi tęczówkami, które były nieziemskie. Ahh i jak tu mu odmówić ?
-Jestem zmęczona, musze jeszcze wszystko poukładać w moim pokoju. Nie mam ochoty na zabawę. Innym razem chłopcy . – posłałam im najpiękniejszy uśmiech na jaki było mnie stać, nie równał się on jednak niczym z ich śnieżnobiałym uzębieniem. Długo próbowali namówić mnie do zmiany decyzji, ja jednak się nie dałam. Mieli tydzień wolnego od jakichkolwiek wywiadów, występów i gal, więc nie dziwie się, że chcieli się zabawić, niestety tym razem beze mnie. Po chwili opuścili mnie , zostawiając samą w tym wielkim domu. Nie lubiłam spędzać czasu sama, jednak tata często mnie do tego zmuszał. Posłusznie udałam się do pokoju by uporządkować wszystkie ubrania, książki i inne drobnostki. Każda ściana była fioletowa a na jednej widniał napis ` Dreams came true `. Mam plan co do niej i w przyszłości będzie ona cała zapełniona  moimi dziełami, jednak to później. Pomieszczenie było dość duże jak na jedna osobę a ja nie byłam dość wymagająca. Wyczerpana usiadłam na łóżku i zasnęłam jak małe dziecko.
Usłyszałam jak ktoś szepcze moje imię do ucha. Ten głos mogłam poznać wszędzie. Przetarłam moje niebieskie oczy jak morska fala i postanowiłam się podnieść by móc złapać kontakt wzrokowy ze sprawca mojej pobudki.
-Harry ? Co Ty tu robisz ? Jak wszedłeś i co z imprezą ? – zadawałam masę pytań chociaż byłam jeszcze nie obudzona.
-Zapomniałaś zamknąć drzwi, ciesz się, że to nie włamywać tylko Mr.Styles. –uwielbiałam jak mówił o sobie w ten sposób. Mr. Styles tak to wywoływało u mnie dreszcze i to nie byle jakie.- ruszaj tyłek i idziemy na imprezę, bez Ciebie to nie to samo. Liam ma Danielle, Lou przytula się z Eleanor, Zayn wyrwał jakąś blondynkę a Niall zadowala się górą jedzenia. Mi chyba nie odmówisz tańca, prawda? – spojrzałam głęboko w jego zielone jak szafiry oczy , nie mylił się. Jemu nie mogłam odmówić. Tylko był pewien problem.
-Harry ale ja nie mogę iść tam w takim stanie. Dopiero co się obudziłam – słysząc te słowa wstał w kierunku mojej szafy, w której zaczął przesuwać kolejne wieszaki. Po dziesięciu minutach wybrał dla mnie obcisłą, czarną sukienkę z koronki oraz buty w kolorze nude. Bez jakiegokolwiek sprzeciwu udałam się do łazienki by doprowadzić się do porządku. Ciepły prysznic zawsze dobrze na mnie działał, tak też było i tym razem. Nałożyłam makijaż i narysowałam równe kreski na mych powiekach. Zostały tylko włosy. Postanowiłam je wyprostować co było lada wyzwaniem. Jednak w ciągu paru minut uporałam się z nim i byłam już gotowa do wyjścia.
- Łał . – usłyszałam słowa Harolda wydobywające się z jego ust gdy mnie ujrzał .
-Coś nie tak ? – spytałam zaniepokojona.
-Nie, po prostu będę miał najładniejszą  partnerkę do tańca. – puścił mi oczko i udaliśmy się do ich mieszkania, która znajdowała się naprzeciwko. Wchodząc zaniemówiłam, wszędzie było pełno świateł, alkoholu i jedzenia. Ja jednak dobrze wiedziałam, że nie będę pić. Nie, żebym nie lubiłam ale wiedziałam, że może źle się to skończyć a ja wolałam być świadoma swoich czynów. Harry od razu porwał mnie do tańca, nie mogłam narzekać na swoje ruchy ale on w całości  zawładnął parkietem. Gdy po paru godzinach miał już parę promili alkoholu we krwi szalał jeszcze bardziej co mi nie przeszkadzało. Cały czas czułam jego ręce, które spoczywały na mej talii i oczy wpatrujące się we mnie. Serce wtedy biło mi niemiłosiernie głośno, zawsze tak na niego reagowało. Właśnie jego ale szybko odgoniłam te myśli. Udałam się na chwilę do łazienki by przypudrować nosek a gdy wróciłam miał już inna partnerkę, której nie znałam. Harry nie był dobrym partnerem dla mnie. Ja szybko się przywiązywałam i angażowałam on natomiast mógł mieć każda i doskonale o tym wiedziałam. Dlatego przyjaźń była najlepszym wyjściem. Postanowiłam się odsunąć i wyjść na balkon. Zastałam tam Zayn’a który zaciągał się dymem.
- Chcesz ? – wskazał na paczkę miętowych papierosów uśmiechając się przy tym. Nigdy nie byłam od nich uzależniona ale czasem lubiłam czuć mentolowy dym przepełniający moje płuca gdy oddycham, w tej chwili potrzebowałam tego by uspokoić moje serce. Widziałam jak smutnieje zaciągając się coraz to bardziej.
- Poproszę. Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć prawda ? – spytałam delikatnie.
- Wiem siostro. Jak zawsze lokowaty odebrał mi partnerkę. – no więc to musiała być ta blondynka. Szybko zadziałałam i złapałam Zayn’a za rękę prowadząc go do salonu. Zaczęliśmy tańczyć w rytm piosenek. Byłam taka zmęczona, ze moje buty wylądowały gdzieś w kącie. Czułam się taka niska przy mulacie, jednak nie przeszkadzało mi to. Zielonooki wylądował obściskując się w koncie z blondi a ja mimo to świetnie się bawiłam. Kiedy wszyscy zaczęli opuszczać pomieszczenie tylko ja i Liam był trzeźwy, który nie pił ze względu na swoją nerke. Pomogłam mu zanieść do łóżek towarzystwo po czym sama udałam się do swego nowego łóżka by odpłynąć w objęcia Morfeusza .


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
pisany na szybko więc mogą być błędy. przepraszam, że tak długo nie pisałam ale nauka. Teraz bedzie częściej. Co myslicie o rozdziale ? proszę o komentarze.

środa, 21 marca 2012

informacja .


 INFORMACJA .


przepraszam was wszystkich, ponieważ rozdział miał być po 1O komentarzach ale nadal nie jest do końca napisany . Nie jest to moja wina . Przez następny tydzień ciężko będzie mi coś napisać ale postaram się.
Nie chce was zawieść . KOCHAM WAS TAK SAMO JAK ONE DIRECTION <33

poniedziałek, 19 marca 2012

czwórka .



ROZDZIAŁ IV

Delikatnie usiadłam na parapecie hotelowego pokoju. Spoglądając z zaciekawieniem na ludzi, przechodzących przez szare ulice Londynu. Mieli takie proste życie. Tymczasem ja byłam po przejściach, bez wiary w swoje siły. Mój wzrok przykuła mała dziewczynka, w słodkiej, różowej kurteczce. Szła za rękę z pewną kobietą z pewną kobietą, zapewne była to jej matka. Ja nie miałam takiej możliwości, to właśnie los mi ją odebrał. Wiele razy zastanawiałam się ` Dlaczego ? , wiedziałam jednak, że nigdy nie poznam odpowiedzi na to pytanie. Teraz wszystko jest inaczej niż powinno być. Wtedy poczułam ból, jakby ktoś z całej siły uderzył mnie w brzuch. Skurczyłam nogi, przytrzymując je rękoma, myśląc, że to pomoże, jednak się myliłam. Po oknie zaczęły spływać kroplę deszczu, tak samo jak łzy po moich policzkach. Czułam jak czarne smugi tuszu zajmują miejsce moich dawnych rumieńców. Nie przejmowałam się, że każdy mógł wejść teraz do mojego pokoju, nie wstydziłam się płaczu. Chciałam ją teraz mieć przy sobie, móc przytulić i nigdy nie wypuścić ze swych objęć. Zsunęłam się z okna, udając się w kierunku mojej szafy. Na samym dnie leżało średniej wielkości, różowe pudełko. Usiadłam na podłodze i zaczęłam układać fotografie. Zawsze gdy o niej myślałam układałam je w kształt serca. Zdjęcia z cyrku, gdy jeszcze bałam się klaunów a moim jedynym marzeniem była jazda na kucu z długą grzywką. Odwiedziny u dziadków i wiele innych z naszych wycieczek. Wyciągnęłam ostatnie nasze zdjęcie, dobrze wiedziałam kiedy było robione. Za tydzień mija rocznica w moje urodziny. Teraz będę miała już osiemnaście lat. Coś się zmieniło .. tak ona odeszła. Wzięłam fotografię w drżące ręce i wybuchłam jeszcze większym płaczem. Na tyle zdjęcia był napisany napis ` Na zawsze w moich myślach ` taki sam jaki znajdował się na mojej bransoletce. Zawsze gdy się denerwowałam zaczęłam ją obracać, pomagała mi świadomość, że teraz patrzy na mnie tak z góry. Długo nie mogłam się opanować głaszcząc jej twarz. Była taka piękna i pełna życia. Tu jest jej miejsce, przy tacie.. przy mnie .. przy nas. Usłyszałam czyjeś pukanie do drzwi, bez zastanowienia otwarłam je i ujrzałam Harrego, rzuciłam mu się na szyją roniąc kolejne łzy, tym razem na jego błękitną koszulę.
- Oli dlaczego płaczesz ? – słyszałam jak drżał jego głos a ja długo nie mogłam mu odpowiedzieć co sprawiało, że denerwował się coraz to bardziej. Usiadłam na łóżku i gestem dłoni dałam znać by zajął miejsce koło mnie. Wytarłam łzy, bez skutku, na ich miejsce pojawiły się nowe. Nie miałam ochoty dłużej udawać silnej, chciałam się komuś wyżalić a on był właściwą osobą we właściwym miejscu. Opowiedziałam mu całą historię co zajęło mi trochę czasu. Nastała chwila ciszy.
- Nikomu nigdy o tym nie mówiłem, jesteś pierwszą osoba, która usłyszy ta historię z moich ust. Pewnego wieczoru , siedząc przy biurku w moim pokoju. Usłyszałem głośne krzyki, więc usiadłem na schodach patrząc na resztę domu. To nie było pierwszy raz kiedy rodzice się kłócili ale tym razem przechodziło to ludzkie pojęcie. Byłem wtedy młodszy i nie rozumiałem wszystkiego a moją reakcją był płacz. Nie długo potem tata odszedł co było kolejną rzeczą, która ,mną wstrząsnęła. Myślałem, że życie straciło sens, że to koniec mojej rodziny ale teraz jest inaczej. Mama znów jest szczęśliwa z moim ojczymem. Wiem, że jest tak jak być powinno. – wiedziałam, że to co mówi go boli. Przytuliłam go mocno i spojrzałam w jego oczy. Miał w nich pełno łez ale były też iskierki . Poczułam motylki w moim brzuchu. Myślałam, że jest tylko jedna szansa na bilion, by zaistniało coś tak absurdalnego. Człowiek kocha albo nie kocha i żadna siła na świecie nie ma na to wpływu. Możemy udawać, że nie kochamy . Możemy przyzwyczajać się do drugiej osoby. Możemy przeżyć całe życie w przyjaźni i zrozumieniu a mimo to wokół będziemy czuć żałosną pustkę, wiedząc, że coś tak ważnego nas ominęło. Bo wszechświat zawsze pomaga spełniać nam marzenia, nawet te podświadome. To właśnie ta możliwość sprawia, że życie jest fascynujące. Nadal patrzyłam w jego zielone jak szafiry oczy. Wiedziałam, że jeśli spojrzę w nie głębiej dojdzie do pocałunku, dlatego wtuliłam głowę w jego ramiona, słysząc pośpieszne bicie jego serca.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

przepraszam, że tak długo ale nie mogłam wcześniej. nie jest za długi ale kolejny się postaram. już mam plany co do Olivii <3 a co wy na ten rozdział powiedzieć ? Następny to minimum 1O komentarzy . Więc czekam . Włączyłam już komentowanie , nawet nie wiedziałam, że jest wyłączone. To do dzieła robaczki i dziękuje <33

środa, 14 marca 2012

trójka .



ROZDZIAŁ III

Dzisiejszy dzień zapowiadał się dość ciekawie. Tego dnia One Direction miało wystąpić na scenie w pewnej miejscowości po Londynem. Nigdy wcześniej nie słyszałam jak śpiewają a byłam tego bardzo ciekawa, właśnie dlatego nie mogłam się doczekać wieczoru. Było do załatwienia jeszcze parę spraw związanych z koncertem, więc wyjechaliśmy po południu. Droga na miejsce miała trwać około dwóch godzin, na co się przygotowałam i zabrałam ze sobą mój sprzęt. Siedziałam pomiędzy Lou a Harry’m, natomiast pozostała uśmiechnięta trójka siedziała naprzeciwko. Nie zabrakło wygłupów w ich wykonaniu , z nimi nie da się nudzić. Są pewnych sposobem ucieczki od problemów, zapominasz o wszystkim innym i tak po prostu zaczynasz się uśmiechać.
- Mogę ? – usłyszałam Harolda, który wskazywał na mój komputer. Podałam mu go i wróciłam do nucenia kolejnej piosenki. Widziałam, że chce się zalogować na twitter’a, wiec odwróciłam głowę o dziewięćdziesiąt stopni by nie podglądać .
- Moje hasło to `lockingharry94`, sprawdź . – zaskoczył mnie podając klawiaturę bym sama wpisała . Zbliżyłam opuszki palców do klawiatury i delikatnie wpisywałam literkę po literce, hasło pasowało . Nie byłam pewna dlaczego mi je powierzył , musiał mi ufać, co byłą dziwne po trzech dniach znajomości. Fakt lubiłam go i miałam cichą nadzieje, że on to odwzajemnia. Następnie pokazał mi zdjęcie na swoich profilu, które wywołało uśmiech na mej twarzy, było to zdjęcie ze mną. Resztę drogi spędziliśmy słuchając kawałów Louisa, który musiał opowiadać je dwa razy, ponieważ zielonooki nie rozumiał ich za pierwszy razem. Kocham ich energię, entuzjazm i radość z życia, mogliby mnie zarazić. Tak jak myślałam po dwóch godzinach byliśmy już na miejscu. Tomas, to znaczy mój tata udał się by coś pozałatwiać a ja poszłam wraz z chłopakami do garderoby. Śmieszyły mnie wymagania Lou, który musiał mieć bluzkę w paski bo inaczej udawał obrażonego, co rozśmieszyło mnie jeszcze bardziej. Kiedy zespół się przebierał ustawiłam się twarzą do ściany. Zaczęli się ze mnie śmiać a po chwili poczułam jak ktoś delikatnie łapie mnie w tali i przyciąga do siebie, może to dziwaczne ale wszędzie poznam zapach tego truskawkowego szamponu do włosów. Byłam zmuszona się odwrócić a przede mną stał lokowaty w samych bokserkach, uśmiechając się cwaniacko .
- Aaaaa ! Moje oczy, oślepnę . Będę mieć uraz do końca życia ! – krzyczałam śmiejąc się z nich.
- Musisz się przyzwyczaić, czeka Cię trasa z nami i spanie w jednym pomieszczeniu – puścił mi oczko .
- To ja dziękuje. Idź mi Ty golasie . – odepchnęłam go posyłając mu uśmiech , by mógł wrócić się w końcu ubrać. Po godzinie pracy stylistów cała piątka była gotowa. Oczywiście Zayn co chwilę sprawdzał w lusterku czy jego fryzura dobrze wygląda, każdy z nich na swój sposób ma jakieś dziwactwa . W końcu mogli wyjść na scenę, ja jednak nie siedziałam na widowni tylko za kulisami z tatą, który martwił się czy wszystko pójdzie zgodnie z planem . Wszędzie było pełno kabli i ludzi, którzy wszystkiego pilnowali. Gdy usłyszałam pierwszy głos w pewnej piosence myślałam, ze umarłam . Zapamiętałam tylko jedno zdanie z tej zwrotki.= ale za to bardzo dobrze . ` Find out what went wrong without blaming each other` Nie wiedziałam kto to zaśpiewał ale ten głos sprawił, że miałam ciarki na całym ciele . Byłam zachwycona ich występem. Przez cały ten czas wsłuchiwałam się w ich występ, wiedziałam , że z czasem będę miała tego dosyć. Ich fanki krzyczały tak głośno, że potrafiły zagłuszyć ich solówki ale co się dziwić . Zdążyli zejść ze sceny a już musieli gnać by rozdać parę autografów . Ja w tym czasie udałam się do pojazdu by na nich zaczekać . Zespół zjawił się pół godziny po mnie .
- Jak Ci się podobało ? – zapytał mnie wesoły Louis , widać było, ze to wszystko daje im niezła zabawę .
- I to jeszcze jak . Możecie mi powiedzieć kto śpiewał tan wers .- po tych słowach zaśpiewałam im to co zapamiętałam i czekałam na odpowiedź .
- Ja – uśmiechnął się Harry . Dosyć, ze miał nieziemskie oczy to jeszcze ten głos. Jak anioł. – a coś nie tak ?
- Nie, nie . Bardzo mi się spodobał – odpowiedziałam nieśmiało . Zmieniłam temat zwrotki.- Nialler , nie wiedziałam, że grasz na gitarze, naprawdę świetnie.
- Eee . nie znasz się – mówił nie pewny siebie , chłopak nie wierzył w swoje możliwości.
- A właśnie, że się znam bo sama gram . – pożałowałam tych słów. Chłopaki nie dali mi odpuścić , musiałam im pokazać . Blondyn podał mi swój instrument i nastała chwila ciszy, co było w tym towarzystwie na domiar dziwne . Nie przychodziło mi nic do głowy jak Adele. Zaczęłam grać pierwsze dźwięki ` Someone like you ` delikatnie . Następnie zaczęłam w pełni używać mego głosu.

Never mind
I'll find someone like you
I wish nothing but the best for you too
Don't forget me, I beg
I remember you said:
"Sometimes it lasts in love
But sometimes it hurts instead."

****
zawiodłam się bo nie było 1O komentarzy . przestać pisać ? Chyba to zrobię .

poniedziałek, 12 marca 2012

dwójka .


ROZDZIAŁ II

Poprzedniego wieczoru byłam tak zmęczona, że od razu udałam się go swego łóżka. Jednak kolejnego dnia nie dane mi było pospać. Oczy same mi się otworzyły, gdy usłyszałam straszne krzyki zza ściany. Szybko odkryłam kołdrę i wybiegłam z pokoju by sprawdzić co się stało w pokoju obok . Nerwowo uderzyłam pięścią w drzwi sąsiada lecz hałasy stawały się coraz to bardziej donośniejsze, więc chciałam ponowić moje pukanie w tym momencie ktoś otworzył mi drzwi. Harry, tak to chyba był on, nie mogłabym z nikim pomylić tych zielonych tęczówek. Moja ręka zamiast znów uderzyć w drzwi, trafiła na jego głowę. Byłam całkiem zmieszana, stałam na korytarzu, w piżamie i w dodatku nie umalowana. Musiałam wyglądać koszmarnie, jego jednak śmieszyła ta cała sytuacja.
- Coś się u was stało? Obudziły mnie jakieś krzyki. – mówiłam speszona mierzwiąc moje włosy. Cholera trzeba było leżeć w tym łóżku !
- Sama zobacz . – znów się uśmiechał uchylając mi drzwi . Ujrzałam blondasa, który leżał na Zayn’ie ? Tak to chyba właśnie Zayn i Niall. Brawo dla mnie, chyba zapamiętałam ich imiona. Harry wyjaśnił mi, że mulat zjadł ukochane żelki dużego głodomorka. Teraz wiedziałam, że nie żartował gdy mi się przedstawiał, naprawdę musiał kochać jedzenie. Nie mogłam znieść dłużej wzroku zielonookiego na sobie . Krępowało mnie jego spojrzenie i ten jego cwaniacki uśmiech.
- Co Cię tak śmieszy ? Tak wiem wyglądam strasznie .- starałam się to sprostować i nie wyjść na idiotkę, chyba jednak za późno.
- Lubię naturalne dziewczyny. – znowu to robił , lecz puściłam jego uwagę mimo uszu i ślamazarnym krokiem ruszyłam do pokoju. Nawet nie wiedziałam, która jest godzina, więc zaczęłam szukać mojego telefonu. Leżał na szafce nocnej, czyli tam gdzie go zostawiłam ostatniego wieczoru. Odblokowałam go i spojrzałam na wyświetlacz. Była dopiero godzina dziewiąta a na śniadanie musiałam zejść za godzinę. Postanowiłam nikogo więcej nie straszyć i udać się coś ze sobą zrobić. Największym dylematem było wybranie stroju, ponieważ od razu po śniadaniu chciałam wziąć aparat  iść zobaczyć Londyn, to może być jedyna okazja bo później zespół czekają różne wywiady, gale, koncerty i trasy na, który ja też jestem zmuszona być. Jako, że był dosyć ciepły wrzesień założyłam moje ulubione czarne rurki, luźny top w paski i na to żakiet . Zaczęłam jeszcze przeszukiwać walizki z powodu moich ulubionych botków na wystarczającym obcasie. Miałam chyba więcej walizek niż ten cały zespół, trochę mnie to śmieszyło ale lubiłam przywiązywać uwagę do stroju . Gdy już je znalazłam związałam moje blond włosy w niesforny koczek i udałam się przypudrować nosek. Wszystko było idealnie. Wzięłam od razu moją lustrzankę by tu już nie wracać. Zamknęłam pokój hotelowy na klucz i zeszłam po schodach na dół. Schodząc zauważyłam, że mój tata już siedzi w restauracji z chłopakami, no pięknie, nie lubiłam wielkich wejść. Chłopacy za mój widok zaczęli się szturchać, nie wiedziałam co jest nie tak. Dopiero gdy podeszłam do stolika usłyszałam.
- Harry odpuść sobie  – powiedział wystarczająco głośno Lou – w sumie za te paski sam mógłbym się zakochać – dodał. Czułam jak na moich policzkach pojawiałam się rumieńce, jednak nie skomentowałam tego. Sięgnęłam po rogala w koszyczku i posmarowałam go nutellą, chłopacy jednak musieli być bardzo głodni bo mieli pełne talerze.
- Jak się spało córeczko ? – spytał troskliwie mój tata.
- Bardzo dobrze – mówiąc to spojrzałam na Niall’a i Zayn’a, mimowolnie się śmiejąc. Oczywiście w trakcie jedzenia nie było mowy o jakiejkolwiek ciszy ale nie przeszkadzało mi to. Ja jednak nie byłam głodna, więc podziękowałam i wstałam od stołu .
- Tato ja idę  na miasto, chcę porobić parę fajnych zdjęć – wskazałam na lustrzankę w torbie . Jednak nie zdążyłam odejść a usłyszałam miły ton głosu Harrego .
- Może pójść z Tobą ? Pokaże Ci wszystko . – jego uśmiech, jakby był aniołem.
- Dlaczego nie . – uśmiechnęłam się, nie umiałam mu odmówić .Tata życzył nam miłej zabawy i wyszliśmy z hotelu . Mój towarzysz zaczął iść przed siebie a ja nie wiedziałam gdzie się wybieramy .
- Mogę wiedzieć gdzie idziemy ? – spytałam go nie pewnie .
- Jest równo południe . Pokaże Ci jeden z moich ulubionych widoków w Londynie a potem zobaczymy. Byłam bardzo spięta, wbrew pozorom nie umiałam rozmawiać z chłopakami, dlatego panowała krepująca cisza. Uśmiechałam się sama do siebie licząc, że może się odezwie. Na marne, więc wyciągnęłam aparat i zaczęłam robić zdjęcia przechodnią i różnym obiektom . Lubiłam zabawę z aparatem ale nie zawsze miałam na to czas.
- Pokażesz mi ? Jestem bardzo ciekawy . – zapytał, więc podałam mu aparat z przypadkowym zdjęciem dziewczyny w okularach na tle fontanny w parku obok .
 - Jesteś świetna . Ja też chcę zdjęcie z Tobą – powiedział z nadzieją. Nie zdążyłam się obejrzeć a poprosił jakiegoś przechodnia by zrobił nam tutaj zdjęcie . Objął mnie przyjacielsko ramieniem i oboje się uśmiechaliśmy do obiektywu . Młoda dziewczyna, która robiła na zdjęcie poprosiła o autograf . Wszędzie miał fanów , widziałam gdy przechodziliśmy się jak ludzie na niego patrzą. Jakby był co najmniej bogiem . Obejrzeliśmy zdjęcie i obiecałam mu je dać, szczerze mówiąc zawsze byłam wybredna co do moich zdjęć ale to akurat przypadło mi do gustu .
- Chodź to tutaj – wziął moją rękę i pociągnął bym się pospieszyła . Widok był nieziemski . Woda i w koło pełno kwiatów. Usiedliśmy na moście i zaczęliśmy rozmawiać. Harry przełamał moją nieśmiałość. Wiedziałam już, że tutaj nie będę się nudzić. Wtedy zadzwonił mój telefon, więc przeprosiłam go na chwilę i się oddaliłam. Dzwoniła Nathaly, która się o mnie martwiła. Obiecałam dać jej znać gdy wyląduje w Londynie ale oczywiście jak to ja zapomniałam. Rozmawiałyśmy chwilę co się dzieje u niej. Tęskniła za mną, tak bardzo jak ja za nia ale wiedziałam, że to przetrwamy. Po kilkuminutowej rozmowie wróciłam usłyszałam pytanie .
- Chłopak ?
- Nie, nie mam chłopaka . To była moja przyjaciółka, zapomniałam dać jej znać . –nie ukrywałam, że byłam zaskoczona jego pytaniem. Poprosiłam by opowiedział mi coś o sobie. Mówił mi o dzieciństwie i różnych sytuacjach z chłopakami. Jedna chyba najbardziej utknęła mi w pamięci , gdy spał chłopacy wyprostowali mu włosy a jego reakcją był płacz . Nie pozostawałam mu dłużna, opowiedziałam mu parę istotnych rzeczy o sobie. Lecz sprawę z mamą zostawiłam dla siebie, nie chciałam rozdrapywać ran a wiedziałam, że skończyłoby się to płaczem. Zasiedzieliśmy się, było już po czwartej, więc postanowiliśmy wrócić do hotelu. Pożegnałam się z Harrym i każdy z nas poszedł do swojego pokoju. Wzięłam gitarę i zaczęłam grać piosenkę, którą wcześniej usłyszałam w samochodzie, miałam z nią wiele wspomnień, miałam do niej sentyment. Przeważnie każdy wieczór tak spędzałam w Glasgow, siedząc na łóżku i śpiewając. Nie spodziewałam się, że mógłby mnie ktoś usłyszeć. Jednak zauważyłam, że drzwi do mojego pokoju po cichu się uchylają, momentalnie przestałam grać. To był Harry, w ręce trzymał laptopa .
- Przyszedłem, żebyś zgrała mi zdjęcia. Chce mieć pamiątkę . – powiedział cwaniacko.
- Nie ma sprawy . – modliłam się by nie słyszał jak śpiewam. Był gwiazda i mógł wybuchnąć śmiechem mnie słuchając. Zgrywając zdjęcie na jego sprzęt usłyszałam .
- Wiesz, że to moja ulubiona piosenka ? – spytał mnie odgarniając sobie kosmyk z czoła.
- Tak się składa, że moja też . – uśmiechnęłam się. Cholera, czyli jednak słyszał. Nie chciałam rozmawiać na ten temat, na szczęście uratowała mnie reszta One Direction, która wparowała z pudełkami pizzy do mojego pokoju.
- Stwierdziliśmy, że pewnie też jesteście głodni. Nie było was na obiedzie – zaczął Niall – ja bym tego nie mógł przegapić .
Tak więc spędziliśmy wszyscy razem wieczór . Harry na koniec szepnął mi do ucha słowa, które sprawiły, ze zamarłam ` chce jeszcze usłyszeć jak śpiewasz `. Chyba się nie wywinę .

************************************************************************************************************
jak się podoba ? kolejny już napisany ale czekam aż zobaczę przynajmniej 1O komentarzy ! Wtedy będzie szybciej. Przepraszam ale muszę miec motywację . Czyta to więcej osób a i tak komentują nieliczne . No więc wole, zebyście napisali, ze się  nie podoba niż nic .
CZEKAM .<3

sobota, 10 marca 2012

jedynka .



ROZDZIAŁ I

Wcześnie rano obudził mnie mój budzik wygrywając ulubioną melodię. To znak, że czas już wstawać. Za dwie godziny mieliśmy się udać na lotnisko, więc ślamazarnym krokiem udałam się w stronę łazienki. Dopiero gdy poczułam kropelki zimnej wody na swej bladej twarzy, wiedziałam, że się obudziłam. Następnie nałożyłam tusz do i tak naturalnie długich rzęs. Lubiłam subtelność więc postawiłam na delikatne kreski eye-liner’em, w których malowaniu miałam już wprawę . Moje długie blond włosy opadały jak fale na mych ramionach, więc postanowiłam ich nie ruszać. Gdy weszłam z powrotem do swego pokoju, na półce leżał uszykowany już komplet rzeczy. Byłam jedną z tych dziewczyn, które częściej stawiały na obcasy niż trampki, tak tez było i tym razem. Gotowa już ruszyłam do kuchni by coś zjeść. Wyciągnęłam niebieską miskę ze zmywarki i nalałam do niej mleka, dodając do tego moje ulubione czekoladowe płatki. Zaraz powinniśmy wyjeżdżać a tata jeszcze nie wstał, domyśliłam się, że zaspał. Poszłam do jego sypialni, było tak jak myślałam. Zaczęłam go lekko szturchać, wystraszony wstał z łóżka, klnąc coś pod nosem. Ja natomiast zeszłam na dół i usiadłam na mej walizce czekając na niego. Spojrzałam jeszcze ostatni raz na te pokoje, nie ukrywając, że w oku zakręciła mi się łza. To wszystko przypominało mi o jej obecności, może właśnie dlatego wyjazd był dobrym pomysłem ? Pokiwałam przecząco głową by oddalić te myśli. Bałam się, że się spóźnimy ale tata mimo wszystko zdążył na czas. W samochodzie usłyszałam jedną z moich ulubionych piosenek. Zaczęłam ją śpiewać .

I've been roaming around, Always looking down at all I see
Painted faces, fill the places I can't reach
You know that I could use somebody
You know that I could use somebody.

Nie krępowałam się śpiewać w obecności taty, lecz przy innych to już inna bajka. Od małego słyszałam słowa, że mam talent. Chyba właśnie dlatego zaczęłam grać na gitarze. Uwielbiam zatracać się w dźwięku, odpłynąć na chwilę od szarej rzeczywistości. Szczególnie się tym nie chwaliłam. Nie występowałam w konkurach czy jakiś występach, wolałam zachować to dla siebie. Do lotnisko nie było daleko więc ani się obejrzałam a byliśmy już na miejscu. Czekała nas długa odprawa ale jakoś to przetrwałam. Siadając w fotelu samolotu od razu usnęłam. Obudziła mnie stewardesa gdy byliśmy już na miejscu. Lot nie był długi ale starczył bym mogła porządnie się wyspać. Wychodząc z lotniska ojciec wskazał mi palcem czarny samochód, którym mieliśmy udać się do hotelu. Paznokciami nerwowo wystukiwałam rytm o szybę samochodu. Na miejscu mieli na nas czekać niejacy One Direction, o których nigdy wcześniej nie słyszałam, nawet nie wiedziałam jak wyglądają. Denerwowałam się jakie wywrę na nich wrażenie, w końcu będę musiała spędzić z nimi dużo czasu w trasie i poza nią. Wyszłam z pojazdu, kierując się w stronę wielkiego budynku. Tata musiał się postarać, bo na pierwszy rzut oka było widać, ze to nie byle co . Byłam tak zmęczona podróżą, że nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Otwarłam szklane drzwi i ujrzałam pięciu wygłupiających się chłopaków przy recepcji .
- Olivia, poznaj o to One Direction – dumnie powiedział mój tata. Następnie przedstawiłam się sama i od każdego usłyszałam jakąś odpowiedź .
- Jestem Louis Tomlinson, dla znajomych Lou . Lubisz marchewki ? Ja je kocham ! – wykrzyczał chłopak ubrany w bluzkę w biało-czarne paski.
- Oczywiście, że lubię . – słysząc moją odpowiedź obdarował mnie pięknym uśmiechem. Pomyślałam, ze muszą być nieźle zwariowani. Nie ważne. Kolejny był chłopak o imieniu Liam Payn. Przedstawił się jako ` ten normalny`. Wiedziałam, już że na pewno nie będę się nudzić.
- Cześć, jestem Zayn Malik. – zwrócił się do mnie kolejny członek zespołu o ciemnej karnacji i dużych czekoladowych oczach. Nie jedna pewnie się śliniła na jego widok, w sumie im się nie dziwie.
- Odsuńcie się, nadchodzi Horan ! – wykrzyczał blondynek po czym zamiast udanego skoku przez kanapę, wylądował na podłodze. Oczywiście cała reszta się z niego śmiała, jakżeby inaczej.
- Niall jestem. Nie zdziw się jak przypadkiem coś Ci zjem. Kocham jedzenie ! – usłyszałam gdy się podniósł. Słysząc to mimowolnie zachichotałam. Zauważyłam, że ostatni z nich bacznie mi się przygląda.
- Harry Edward Styles . – podszedł po chwili ostatni w ciemnych loczkach podając mi swoją rękę. Miał zielone oczy, do których miałam słabość i to hipnotyzujące spojrzenie a w dodatku miał to coś. Był dziwnie wyjątkowy .

************************************************************************************************************

No więc kochani pierwszy rozdział już jest .! Jak wam się podoba ?
Oczekuję odpowiedzi w komentarzach . Możecie nawet mnie zjechać bo to pomaga .<3

AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA.! <3 9 MARCA DZIEŃ POLISH DIRECTIONERS <3
o tak oglądałam całość i również tam pisałam . Zauważyli nas .! Kochają .! Jprdl nadal się jaram. A jak wy ? ;** Bo ja piszczałam z radości aż tak że matka pytała ` CO TY BRAŁAŚ ?! ` :D

piątek, 9 marca 2012

prolog .


You know that I could use somebody .


PROLOG .

Przeżyłam szok. Nigdy nie zapomnę tej sceny. Robiło się późno więc postanowiłam zrobić kolację. Mama była do góry, więc weszłam szybko po schodach i zaczęłam pukać . Dobijałam się do jej pokoju od dobrych dziesięciu minut, nikt jednak nie odpowiadał. Pozwoliłam sobie cichutko uchylić drzwi w obawie, że mogę kogoś obudzić. Moja rodzicielka leżała nie przytomna na podłodze. Przestraszyłam się , była cała blada . Podbiegłam do niej krzycząc, mając nadzieje, że śpi i zaraz się obudzi, że zaraz otworzy swoje przepiękne niebieskie oczy i sama się podniesie. Tak się jednak nie stało..
Moja mama zmarła dokładnie pół roku temu, czyli czternastego marca. Jednak do tej pory wraz z tatą nie mogę się otrząsnąć. Nie mogę wyobrazić sobie życia bez niej, nawet nie wiedziała jak bardzo ją potrzebuje . Była mi bardzo bliską osobą. Kochałam moich rodziców całym sercem i darzyłam ich szacunkiem. Jako, że jestem jedynaczką byłam ich oczkiem w głowie. Nikt nie może mi jej zastąpić. Nigdy nie podniosłam na niej głosu. Często byłam obrażona, że na coś mi nie pozwala, jednak szanowałam jej zdanie.  Mój tata Tomas Conwell czuł ból, widziałam to w jego oczach pełnych łez. Chciał zacząć od nowa dlatego postanowił zostać menagerem jakiegoś znanego zespoły. Niestety los chciał, że mam jeszcze siedemnaście lat, a to o rok za mało bym mogła zostać tu sama. Zostałam zmuszona do wyjazdu z mojego kochanego Glasgow na rzecz Londynu. Kto by o tym nie marzył ? Wyjazd do stolicy Wielkiej Brytanii dla wielu był spełnieniem marzeń, lecz nie dla mnie. Miałam tutaj przyjaciółkę, Nathaly. Znałyśmy się od piaskownicy, każdą wolną chwilę spędzałam z nią. Była osobą, której mogłam powiedzieć wszystko a nawet się wypłakać . Nie miałyśmy przed sobą tajemnicy. Nie chciałam opuszczać, ale wiedziałam, że tata bardziej mnie teraz potrzebuje. Zostałam mu tylko ja, stracił wszystkie inne osoby, które kochał. Moi dziadkowie zginęli w wypadku gdy ja byłam mała. Londyn nie był tak daleko, zawsze mogę tu wracać. Nie wiem ile to wszystko potrwa, jednak wiem, że tak szybko tu nie wrócę . Tak więc zaczyna się przygoda po Europie Olivii Conwell. 

bohaterowie .



Olivia Conwell (17l.) - Dziewczyna, która musi wyjechać ze swojego ukochanego Glasgow do Londynu z powodu zmiany pracy ojca ( Tomas Conwell ), który zostaje menagerem One Direction. Uwielbiam śpiewać i grać na gitarze, jednak swój talent ukrywa prze innymi. 





One Direction (18 - 2Ol.) -  Zespół składający się z pięciu przystojnych chłopaków . Każdy z nich ma wspaniałe poczucie humoru . Zostali połączeni w programie x-factor .