czwartek, 24 maja 2012

dwudziestka .


ROZDZIAŁ XX

Obudziłam się z zamiarem ruszenie do kuchni, z powodu doskwierającego mi głodu .. nikotynowego również, jednak chcąc zmienić położenie poczułam, że coś mi przeszkadza. Wystraszyłam się kiedy ujrzałam chłopaka leżącego koło mnie . No tak, głupia usnęłam wczoraj zmuszając by się mną opiekował, chcąc mu to wynagrodzić postanowiłam zrobić jeszcze większą górę naleśników. To danie bardzo często pojawia się w moim jadłospisie, a to wszystko tylko dlatego, że bardzo trudno je zepsuć, a przynajmniej w moim wykonaniu. Delikatnie podniosłam rękę David’a, spoczywającą wcześniej na mojej tali, by móc odłożyć  ją na bok. Górą wymsknęłam się z uścisku i na palcach powędrowałam do kuchni, najciszej jak to było tylko możliwe. Słysząc cisze doskwierającą w tym domu, przypominały mi się sceny wczorajszego filmu, to było okropne. Odgoniłam złe myśli, teatralnie zaprzeczającym ruchem głowy i zaczęłam wyciągać jajka z lodówki, co chwilę oglądając się za siebie, takie są właśnie skutki oglądania wieczorem horroru, niczego się nie nauczyłam po ostatnich seansach ale teraz obiecuje .. nigdy więcej, chociaż pewnie łatwo złamię tą obietnice. Przewracałam kolejne placki myśląc o tym wszystkim co mnie spotkało i nagle przypomniało mi się o Nathalie. Jestem tu drugą noc i jeszcze się z nią nie spotkałam, ba ona nawet nie wie, że tu jestem. Postanowiłam to zmienić i jeszcze dzisiaj udać się do niej z wizytą, ale to musiało zejść na drugi plan z powodu mojego nie planowego gościa. Natknęła mnie jedna myśl, czy przypadkiem to nie właśnie dzisiaj David miał jakąś sesje ? Nie znałam odpowiedzi, więc postanowiłam jak najszybciej zbudzić go z błogiego snu, którym był pochłonięty, Szturchnęłam delikatnie chłopaka ale nie wywołało to pożądanych skutków, zamiast tego pomruczał coś pod nosem i obrócił się na drugi bok, ignorując mnie przy tym. Nie chciałam używać drastycznych środków, więc wzięłam w dłoń patelnie, na której jeszcze przed chwilą smażył się naleśnik oraz łyżkę, która była akurat pod ręką. Energicznie uderzając w spód naczynia, wydawałam dość głośny hałas przez coś osiągnęłam wybrany cel.
- Pali się ? – usłyszałam dość zaspany głos, z tą charakterystyczną nutka chrypki .
- Nie, wybacz ale nie mogłam Cię dobudzić . Mam takie pytanie .. czy to właśnie dzisiaj, nie jest dzień twojego spotkania ? – uśmiechałam się szczerze, czekając na to jaką reakcję wywoła wypowiedziane przeze mnie zdanie.
W sekundzie chłopak zaczął zbierać swoje ospałe ciało z kanapy, jak oszalały. Przypomniało mi się, że w kuchni czeka na nas śniadanie, nie mogłam go wypuścić tak bez niczego, nie ma mowy.
- Nie wyjdziesz bez śniadania. Marsz do kuchni – powiedziałam groźnie, by wiedział, że się nie wywinie .
- Muszę ? – jękną jak bym zmuszała go do czegoś okropnego, a może właśnie tak było z naleśnikami w moim wykonaniu ?
- Tak – odpowiedziałam stanowczo, szczerząc białe zęby.
- Dobrze mamoo – odpowiedział przedłużając ostatnią samogłoskę, ruszając jednocześnie szybko do kuchni .
Wyłożyłam stertę placków, podając do tego świeżo zaparzona kawę, za którą dostałam przyjacielski pocałunek w policzek, który już po chwili pokrył się ognistym rumieńcem, jednak miałam nadzieję, że nie zostało to zauważone. Chłopak szybko pochłonął większość jedzenia, mało brakowało a zagłodziłabym go tu na śmierć, muszę nauczyć się dbać o mych gości bo w przeciwieństwie zdechną jak moja złota rybka.
Wiedziałam, że David się spieszy dlatego dłużej go nie zatrzymywałam, podziękowałam za śniadanie co było naprawdę miłe, bo rzadko zdarza mu się dla kogoś gotować.
- Przepraszam, że musiałeś zostać – tak naprawdę czułam się temu wszystkiemu winna.
- Nie przepraszaj, było naprawdę miło. Pamiętaj o mojej propozycji. – krzyknął  upijając ostatni łyk czarnej kawy a następnie wychodząc z mojego mieszkania.
Znów zostałam sama w wielkim domu, który wolałam uważać za mieszkanie, co to za dom bez rodziny.
Jako, że nadal paradowałam we wczorajszych ciuchach postanowiłam ruszyć do łazienki się odświeżyć, co zajęło mi średnio dziesięć minut, wraz z poranny makijażem. Znów stanęłam przed ogromną walizką, myśląc co z niej wyłożyć. Ostatnio szafa nie była używanym meblem z powodu częstej zmiany miejsca pobytu, jednak dzisiaj będę zmuszona się rozpakować, to pewne. Postanowiłam założyć ciemne legginsy, przylegające do mojego smukłego ciała oraz malinowy sweter na górę, ze względu na zimę i minus dwadzieścia stopni na dworze, które obecnie panuje. Zarzuciłam kurtkę a na nogi ubrałam dość wysokie botki. Byłam gotowa, żeby wyjść do ludzi, więc złapałam klucze w dłoń by zamknąć za sobą i wtedy poczułam chłód przeszywający całe moje ciało. Wiedziałam, że już za chwilę mój nos stanie się czerwony z zimna, tak samo jak moje ręce, które w tym momencie kurczowo trzymały się białego papierosa. Zaciągnęłam się mocno, wtedy poczułam, że to nie świeże powietrze wypełnia moje płuca, tylko  jest to w całości dym nikotynowy. Nie przeszkadzały mi przestrogi dotyczące, chorób nowotworowych z tego powodu, jak mam umrzeć to prędzej czy później to nastąpi a powód jest nieistotny. Do domu Nathalie miałam jeszcze kawałek drogi, dlatego wyciągnęłam mój telefon, który spoczywał wcześniej w kieszeni kurtki i zaczęłam stukać potrzebne literki na ekranie. Nie chciałam zdradzać, miejsca mojego pobytu tylko dowiedzieć się co robi w tym momencie, bo może akurat wyjechała, chociaż to chyba nie możliwe, powiedziałaby mi. Na próżno wysłałam wiadomość ponieważ nie mogłam doczekać się odpowiedzi z jej strony. Zdążyłam zaciągnąć się dostatni raz i wyrzuciłam resztki do pobliskiego kosza na śmieci. Stanęłam pod domem Nathalie, jednak wpadłam na pomysł by zrobić jej niespodziankę i wejść od strony ogrodu, byłam pewna, że właśnie tam ją znajdę, spędzała tam każdą wolną chwilę, nie zważając na pogodę czy inne okoliczności. Znalazłam się na tyłu domu, jednak nie byłam wstanie by wykonać jakikolwiek ruch moim ciałem. Miałam rację, siedziała w tym samym miejscu, niestety nie była sama. Poczułam ciche wibracje telefonu, jednak wiedziałam kto jest nadawcą bo wcześniej zobaczyłam moją ` przyjaciółkę ` z urządzeniem w ręce.
` A nic takiego kochana. Siedzę sama i się nudzę. A co u Ciebie ? Opowiadaj .`
Zamarłam czytając treść wiadomości, właśnie ona mnie okłamała. Jak tu wierzyć w przyjaźń, ja się pytam ? Każdy mnie tylko zawodzi, udowadniając, że fałszywość to dość popularna choroba w tych czasach, bardziej niż grypa czy ospa. Postanowiłam nie odpisywać tylko znów spojrzałam na parę wymieniającą się śliną w ogródku. Gdy się przyjrzałam zobaczyłam, że to ten sam chłopak co tamtego lata, rzekomy kuzyn Piter, z którym nawet rozmawiałam. Widocznie to wszystko musiało być kłamstwem, tak jak nasza przyjaźń, która w tym momencie się skończyła. Kuzyn był zwykłą przykrywką, to dlatego nigdy nie widziałam go na żadnym zjeździe rodzinnym z resztą a ja przez tyle lat myślałam, że to jest jej kuzyn, który niby mieszka daleko ale jest u niej w każdy weekend bo są bardzo blisko ze sobą, żałosne. Postanowiłam się wycofać, kiedy poczułam małą śnieżynkę na rozgrzanym ze złości policzku. W takim momencie spadł ukochany przeze mnie śnieg, nie miałam jednak siły cieszyć się z tego powodu tylko postanowiłam zawrócić do domu. Odwróciłam się na pięcie i pomaszerowałam w dobrze znanym mi kierunku, tylko tym razem postanowiłam zahaczyć o jedno miejsce, który był lubiany przeze mnie Starbucks, musiałam uzupełnić braku cukru, które zebrały się w moim organizmie . Weszłam do znanego mi lokalu, siadając przy najbardziej oddalonym od drzwi stoliku, wiedząc, że tam będzie mi najcieplej, przyznaje zmarzłam i to bardzo, a pocieranie rąk nie skutkowało. Zamówiłam oczywiście już kolejną tego dnia kawę i kaloryczne, ciastko czekoladowe.
W czasie oczekiwania na zamówienie, postanowiłam kolejny raz posłużyć się telefonem. Tym razem nie była to byle błahostka by tak po prostu napisać wiadomość, konieczna była rozmowa. Gdy miałam zamiar nacisnąć ikonę podpisaną ` kontakty ` zauważyłam wiadomość od Nath, która niepokoiła się, brakiem odzewu z mojej strony, którego nigdy wcześniej nie doświadczyła, jednak nie miałam zamiaru tego zmieniać. Zignorowałam wiadomości i nacisnęłam wcześniej już wybrany numer. Po paru minutach Zayn odebrał, dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że nie wiem co mam mu powiedzieć.
- Olivia ? Co się z Tobą dzieje ? Lou nie chce nic mi powiedzieć – udało mi się wyczytać z jego głosu zdenerwowanie jak i przejęcie całą tą sytuacją.
- W tym momencie jest to nie ważne. Posłuchaj kiedy będziesz w Glasgow ? – zadałam dość proste jak dla mnie pytanie, zarazem dość ważne.
- Powinienem być na początku kolejnego tygodnia bo stęskniłem się za Nathalie . Nie wiesz może co u niej ? Ostatnio rzadziej się odzywa . – nie miał o niczym pojęcia, jednak wolałam mu powiedzieć osobiście.
- Nie mam pojęcia ale wstrzymaj się z wizytą i najpierw przyjedź do mnie bo muszę Ci coś powiedzieć. Wyślę Ci adres, znajdziesz bo mieszkam niedaleko niej. Mam prośbę, bądź sam .- wypowiedziałam te słowa ze wstydem, którego nie rozumiałam ale wiedziałam, że tak będzie lepiej. Starałam się nie zdradzić moich intencji po tonie głosu.
- Dobrze będę.
Zakończyłam rozmowę krótkim ` trzymaj się ` , następnie się rozłączając. Czułam się fatalnie musząc kolejnemu z moich przyjaciół przekazać taką informację, w dodatku jeśli to była moja przyjaciółka. Byłam pewna, że go to zaboli ponieważ uwierzył, w jej słowa. To był zdecydowanie drugi z najcięższych dni, modliłam się by tylko mi uwierzył, bym znów nie została potraktowana jak wcześniej ..

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
no no robaczki, postaraliście się i to bardzo więc macie <3 dziękuje za 22 komentarze do tamtego rozdziału i proszę o więcej.:) również tym 18 osobą, którzy mnie obserwują. jeśli nie wiecie jak to zrobić wystarczy wejść w listę czytelniczą w waszym panelu i nacisnąć ` dodaj `.
chciałabym wam polecić opowiadanie, które ubóstwiam po prostu. Carrie dziękuje Ci za to opowiadanie no i pozdrawiam Cię.:D <3

czekam na X komentarzy od was .:* do robooty.


23 komentarze:

  1. <333 świetne <333 jak zawsze <333

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny!!dawaj szybko następny:D!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super . . .
    Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  4. suuuper! zajebiste
    zapraszam do komentowania 24 rozdziału :)
    galaxy-strawberry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny jest, czekam już na ich konwersacje < 3

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny :)**

    OdpowiedzUsuń
  7. O tym ,że jest cudowny nawet pewnie nie muszę Ci mówic bo to już norma ,że strasznie mi się podoba <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Mega.<3 Czekam na kolejny.:*

    OdpowiedzUsuń
  9. kochaaaaaaam < 3

    OdpowiedzUsuń
  10. faaajny . :D Czekam na nastepny . :P

    OdpowiedzUsuń
  11. świetny:) czekam na następny:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie wiem czemu, ale mam jakieś złe przeczucia, może to przez Harrego? Oby Zayn taki nie był ;/ Na miejscu Olivii zrobiłabym 'przyjaciółce' zdjęcie wtedy...

    OdpowiedzUsuń
  13. Jejku śiwetny <3 Czekam na następny :) <3

    OdpowiedzUsuń
  14. aaaaa dziękuje za dedyk <333333
    swietne! <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny <3
    Zapraszam do mnie : http://letmeloveyouzayn.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Super po prostu!!!
    http://whenimlookingatyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudowny rozdział. Jestem ciekawa jak to wszystko się potoczy. Czekam na następny . ;) Zapraszam do mnie .

    http://love-with-1d.blogspot.com/
    http://one-direction-lov.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Kocham :D

    Jestem twoją największą fanką . Kooooooocham . ;d Dodawaj następny bo nie moge się doczekac .
    ;******

    OdpowiedzUsuń
  19. Cudowne opowiadanie! Na ogół nie czytam opowiadań o 1d, ale to jest super!

    OdpowiedzUsuń
  20. Zarąbiscie piszesz i czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetny ! Uwielbiam Cię i to jak piszesz ;D
    Twój blog jest jednym z moich ulubionych.

    OdpowiedzUsuń