ROZDZIAŁ XX
- Pali się ? – usłyszałam dość zaspany
głos, z tą charakterystyczną nutka chrypki .
- Nie, wybacz ale nie mogłam Cię dobudzić
. Mam takie pytanie .. czy to właśnie dzisiaj, nie jest dzień twojego spotkania
? – uśmiechałam się szczerze, czekając na to jaką reakcję wywoła wypowiedziane
przeze mnie zdanie.
W sekundzie chłopak zaczął zbierać swoje
ospałe ciało z kanapy, jak oszalały. Przypomniało mi się, że w kuchni czeka na
nas śniadanie, nie mogłam go wypuścić tak bez niczego, nie ma mowy.
- Nie wyjdziesz bez śniadania. Marsz do
kuchni – powiedziałam groźnie, by wiedział, że się nie wywinie .
- Muszę ? – jękną jak bym zmuszała go do
czegoś okropnego, a może właśnie tak było z naleśnikami w moim wykonaniu ?
- Tak – odpowiedziałam stanowczo,
szczerząc białe zęby.
- Dobrze mamoo – odpowiedział przedłużając
ostatnią samogłoskę, ruszając jednocześnie szybko do kuchni .
Wyłożyłam stertę placków, podając do tego
świeżo zaparzona kawę, za którą dostałam przyjacielski pocałunek w policzek,
który już po chwili pokrył się ognistym rumieńcem, jednak miałam nadzieję, że
nie zostało to zauważone. Chłopak szybko pochłonął większość jedzenia, mało
brakowało a zagłodziłabym go tu na śmierć, muszę nauczyć się dbać o mych gości
bo w przeciwieństwie zdechną jak moja złota rybka.
Wiedziałam, że David się spieszy dlatego
dłużej go nie zatrzymywałam, podziękowałam za śniadanie co było naprawdę miłe,
bo rzadko zdarza mu się dla kogoś gotować.
- Przepraszam, że musiałeś zostać – tak
naprawdę czułam się temu wszystkiemu winna.
- Nie przepraszaj, było naprawdę miło.
Pamiętaj o mojej propozycji. – krzyknął
upijając ostatni łyk czarnej kawy a następnie wychodząc z mojego
mieszkania.
Znów zostałam sama w wielkim domu, który
wolałam uważać za mieszkanie, co to za dom bez rodziny.
Jako, że nadal paradowałam we
wczorajszych ciuchach postanowiłam ruszyć do łazienki się odświeżyć, co zajęło
mi średnio dziesięć minut, wraz z poranny makijażem. Znów stanęłam przed
ogromną walizką, myśląc co z niej wyłożyć. Ostatnio szafa nie była używanym
meblem z powodu częstej zmiany miejsca pobytu, jednak dzisiaj będę zmuszona się
rozpakować, to pewne. Postanowiłam założyć ciemne legginsy, przylegające do
mojego smukłego ciała oraz malinowy sweter na górę, ze względu na zimę i minus
dwadzieścia stopni na dworze, które obecnie panuje. Zarzuciłam kurtkę a na nogi
ubrałam dość wysokie botki. Byłam gotowa, żeby wyjść do ludzi, więc złapałam
klucze w dłoń by zamknąć za sobą i wtedy poczułam chłód przeszywający całe moje
ciało. Wiedziałam, że już za chwilę mój nos stanie się czerwony z zimna, tak
samo jak moje ręce, które w tym momencie kurczowo trzymały się białego
papierosa. Zaciągnęłam się mocno, wtedy poczułam, że to nie świeże powietrze
wypełnia moje płuca, tylko jest to w
całości dym nikotynowy. Nie przeszkadzały mi przestrogi dotyczące, chorób
nowotworowych z tego powodu, jak mam umrzeć to prędzej czy później to nastąpi a
powód jest nieistotny. Do domu Nathalie miałam jeszcze kawałek drogi, dlatego
wyciągnęłam mój telefon, który spoczywał wcześniej w kieszeni kurtki i zaczęłam
stukać potrzebne literki na ekranie. Nie chciałam zdradzać, miejsca mojego
pobytu tylko dowiedzieć się co robi w tym momencie, bo może akurat wyjechała,
chociaż to chyba nie możliwe, powiedziałaby mi. Na próżno wysłałam wiadomość
ponieważ nie mogłam doczekać się odpowiedzi z jej strony. Zdążyłam zaciągnąć
się dostatni raz i wyrzuciłam resztki do pobliskiego kosza na śmieci. Stanęłam
pod domem Nathalie, jednak wpadłam na pomysł by zrobić jej niespodziankę i
wejść od strony ogrodu, byłam pewna, że właśnie tam ją znajdę, spędzała tam
każdą wolną chwilę, nie zważając na pogodę czy inne okoliczności. Znalazłam się
na tyłu domu, jednak nie byłam wstanie by wykonać jakikolwiek ruch moim ciałem.
Miałam rację, siedziała w tym samym miejscu, niestety nie była sama. Poczułam
ciche wibracje telefonu, jednak wiedziałam kto jest nadawcą bo wcześniej
zobaczyłam moją ` przyjaciółkę ` z urządzeniem w ręce.
` A nic takiego kochana. Siedzę sama i
się nudzę. A co u Ciebie ? Opowiadaj .`
Zamarłam czytając treść wiadomości,
właśnie ona mnie okłamała. Jak tu wierzyć w przyjaźń, ja się pytam ? Każdy mnie
tylko zawodzi, udowadniając, że fałszywość to dość popularna choroba w tych
czasach, bardziej niż grypa czy ospa. Postanowiłam nie odpisywać tylko znów
spojrzałam na parę wymieniającą się śliną w ogródku. Gdy się przyjrzałam
zobaczyłam, że to ten sam chłopak co tamtego lata, rzekomy kuzyn Piter, z
którym nawet rozmawiałam. Widocznie to wszystko musiało być kłamstwem, tak jak
nasza przyjaźń, która w tym momencie się skończyła. Kuzyn był zwykłą
przykrywką, to dlatego nigdy nie widziałam go na żadnym zjeździe rodzinnym z
resztą a ja przez tyle lat myślałam, że to jest jej kuzyn, który niby mieszka
daleko ale jest u niej w każdy weekend bo są bardzo blisko ze sobą, żałosne. Postanowiłam
się wycofać, kiedy poczułam małą śnieżynkę na rozgrzanym ze złości policzku. W
takim momencie spadł ukochany przeze mnie śnieg, nie miałam jednak siły cieszyć
się z tego powodu tylko postanowiłam zawrócić do domu. Odwróciłam się na pięcie
i pomaszerowałam w dobrze znanym mi kierunku, tylko tym razem postanowiłam
zahaczyć o jedno miejsce, który był lubiany przeze mnie Starbucks, musiałam
uzupełnić braku cukru, które zebrały się w moim organizmie . Weszłam do znanego
mi lokalu, siadając przy najbardziej oddalonym od drzwi stoliku, wiedząc, że
tam będzie mi najcieplej, przyznaje zmarzłam i to bardzo, a pocieranie rąk nie
skutkowało. Zamówiłam oczywiście już kolejną tego dnia kawę i kaloryczne,
ciastko czekoladowe.
W czasie oczekiwania na zamówienie,
postanowiłam kolejny raz posłużyć się telefonem. Tym razem nie była to byle
błahostka by tak po prostu napisać wiadomość, konieczna była rozmowa. Gdy
miałam zamiar nacisnąć ikonę podpisaną ` kontakty ` zauważyłam wiadomość od
Nath, która niepokoiła się, brakiem odzewu z mojej strony, którego nigdy
wcześniej nie doświadczyła, jednak nie miałam zamiaru tego zmieniać.
Zignorowałam wiadomości i nacisnęłam wcześniej już wybrany numer. Po paru
minutach Zayn odebrał, dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że nie wiem co mam mu
powiedzieć.
- Olivia ? Co się z Tobą dzieje ? Lou nie
chce nic mi powiedzieć – udało mi się wyczytać z jego głosu zdenerwowanie jak i
przejęcie całą tą sytuacją.
- W tym momencie jest to nie ważne.
Posłuchaj kiedy będziesz w Glasgow ? – zadałam dość proste jak dla mnie
pytanie, zarazem dość ważne.
- Powinienem być na początku kolejnego
tygodnia bo stęskniłem się za Nathalie . Nie wiesz może co u niej ? Ostatnio
rzadziej się odzywa . – nie miał o niczym pojęcia, jednak wolałam mu powiedzieć
osobiście.
- Nie mam pojęcia ale wstrzymaj się z
wizytą i najpierw przyjedź do mnie bo muszę Ci coś powiedzieć. Wyślę Ci adres,
znajdziesz bo mieszkam niedaleko niej. Mam prośbę, bądź sam .- wypowiedziałam
te słowa ze wstydem, którego nie rozumiałam ale wiedziałam, że tak będzie
lepiej. Starałam się nie zdradzić moich intencji po tonie głosu.
- Dobrze będę.
Zakończyłam rozmowę krótkim ` trzymaj się
` , następnie się rozłączając. Czułam się fatalnie musząc kolejnemu z moich
przyjaciół przekazać taką informację, w dodatku jeśli to była moja
przyjaciółka. Byłam pewna, że go to zaboli ponieważ uwierzył, w jej słowa. To był zdecydowanie drugi z najcięższych dni, modliłam się by
tylko mi uwierzył, bym znów nie została potraktowana jak wcześniej ..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
no no robaczki, postaraliście się i to bardzo więc macie <3 dziękuje za 22 komentarze do tamtego rozdziału i proszę o więcej.:) również tym 18 osobą, którzy mnie obserwują. jeśli nie wiecie jak to zrobić wystarczy wejść w listę czytelniczą w waszym panelu i nacisnąć ` dodaj `.
chciałabym wam polecić opowiadanie, które ubóstwiam po prostu. Carrie dziękuje Ci za to opowiadanie no i pozdrawiam Cię.:D <3
czekam na X komentarzy od was .:* do robooty.
<333 świetne <333 jak zawsze <333
OdpowiedzUsuńświetny!!dawaj szybko następny:D!!
OdpowiedzUsuńSuper . . .
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny
suuuper! zajebiste
OdpowiedzUsuńzapraszam do komentowania 24 rozdziału :)
galaxy-strawberry.blogspot.com
Świetny jest, czekam już na ich konwersacje < 3
OdpowiedzUsuńświetny :)**
OdpowiedzUsuńO tym ,że jest cudowny nawet pewnie nie muszę Ci mówic bo to już norma ,że strasznie mi się podoba <3
OdpowiedzUsuńMega.<3 Czekam na kolejny.:*
OdpowiedzUsuńkochaaaaaaam < 3
OdpowiedzUsuńfaaajny . :D Czekam na nastepny . :P
OdpowiedzUsuńświetny:) czekam na następny:)
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale mam jakieś złe przeczucia, może to przez Harrego? Oby Zayn taki nie był ;/ Na miejscu Olivii zrobiłabym 'przyjaciółce' zdjęcie wtedy...
OdpowiedzUsuńJejku śiwetny <3 Czekam na następny :) <3
OdpowiedzUsuńfajny :d
OdpowiedzUsuńdawaj następny <3
OdpowiedzUsuńaaaaa dziękuje za dedyk <333333
OdpowiedzUsuńswietne! <3
Świetny <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : http://letmeloveyouzayn.blogspot.com/
Super po prostu!!!
OdpowiedzUsuńhttp://whenimlookingatyou.blogspot.com/
Cudowny rozdział. Jestem ciekawa jak to wszystko się potoczy. Czekam na następny . ;) Zapraszam do mnie .
OdpowiedzUsuńhttp://love-with-1d.blogspot.com/
http://one-direction-lov.blogspot.com/
Kocham :D
OdpowiedzUsuńJestem twoją największą fanką . Kooooooocham . ;d Dodawaj następny bo nie moge się doczekac .
;******
Cudowne opowiadanie! Na ogół nie czytam opowiadań o 1d, ale to jest super!
OdpowiedzUsuńZarąbiscie piszesz i czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńŚwietny ! Uwielbiam Cię i to jak piszesz ;D
OdpowiedzUsuńTwój blog jest jednym z moich ulubionych.