ROZDZIAŁ XI
Byliśmy na miejscu, pod samą areną w Irlandii. Budynek ten zrobił na
mnie oszałamiajcie wrażenie a gdy na scenie znajdzie się piątka niesamowitych
chłopaków, zachwyt zapewne będzie jeszcze większy. Każdy z nas był śpiący,
jednak dało się odczuć entuzjazm ze strony One Direction. Nie wiedziałam, że
można robić coś z takim zamiłowaniem i pasją, wręcz nierealne. Czy kiedyś ja
będę mogła liczyć na takie rozwinięcie zdarzeń, osiągnąć szczyt marzeń, którego
jeszcze nie znam .. Ukończyłam szkołę ale co dalej sama nie wiem, obecnie mam `
wakacje `, jednak wiem, że praca mnie nie omie. W końcu jestem już pełnoletnią
osobą i stać mnie na coś więcej niż utrzymanie przez ojca. Chłopcy poszli do
garderoby, ja natomiast siedziałam sama z paczką żelek na schodach. Wielbione
przeze mnie kolorowe misie, które po kolei zostawały pozbawiane głowy i reszty
części ciała. Kolejny koncert, kolejna adrenalina i kolejny zachwyt. Czy ja
nadużywam słowa kolejny ? Zdecydowanie tak ale to co dla mnie powoli staje się
codziennością dla nich zawsze jest czymś nowym . Chciałabym mieć taki
światopogląd, lecz zostałam cholerną realistką. Muzyka jest dla mnie czymś
wyjątkowym ale nie umiałabym się nią dzielić z całym światem, to jest coś we
mnie, co utkwiło w mym sercu i tam ma zostać. Czasem brakuje mi Glasgow, czy
tam byłabym szczęśliwa ? Zostawiłam
miłość, wypaloną miłość, która zapewne sprawiałaby mi ból. Jednak odnoszę
wrażenie, że tutaj robię to samo . Zaczynam czuć uczucie, które w końcu
zostanie stłumione z Jego strony, czy to jest warte cierpienia ? Poczułam
jak po mojej skórze przebiega dobrze mi
znana dłoń. Każdy opuszek jego palca, był wychwycony przez moje zmysły i bardzo
dobrze zapamiętany.
- Możemy porozmawiać ? – spytał spokojnym głosem, który był
ukojeniem dla moich uszu. Skinęłam delikatnie głową i wskazałam ręką, na
miejsce koło mnie. Wpatrywał się w moje niebieskie tęczówki z takim
zaciekawieniem, jakby znalazł tam jakiś
skarb. Pomyłka, to tylko ja ..
- Co myślisz o Caroline ? – widziałam, że bardzo chce uzyskać opinię
na ten temat, tylko jeszcze nie wiedziałam dlaczego .
- Nie znam jej, ale wydaje się wspaniałą osobą skoro tak Cię
uszczęśliwia. – każde wypowiadane przeze mnie słowo, sprawiało ból. Mogłabym
powiedzieć więcej, lecz zatrzymałam się na krótkiej i zdecydowanej odpowiedzi.
- No bo ja .. bo ja .. – nie mógł dojść do sensu, który chce mi
przekazać. Domyśliłam się sama .
- Pomogę Ci, jesteś z nią ? – momentalnie na jego twarzy ukazało się
zdziwienie. Zgadłam.
- Nie krytykujesz tego ? – spuścił głowę, już nie spoglądał w moje
oczy, bał się czegoś, chyba mojej reakcji. A co mogłam zrobić ? Wyrwać jej te
miotłę z głowy, którą nazywa ` włosami ` ? Gdyby nie chodziło o mojego
Harry’ego i jego szczęście, zdecydowanie tak bym postąpiła .
- No coś Ty .. Cieszę się Twoim szczęściem . – posłałam mu sztuczny
uśmiech, którego nie rozpoznał. Czyżby miłość zasłoniła mu oczy i przestał
widzieć we mnie każdy szczegół ? Kiedyś nie musiałam nic mówić a on i tak
wiedział o co chodzi. Zignorowałam to i przytuliłam mocno do siebie, teraz
każdy centymetr mojego ciała przywierał do niego. Wciągnęłam zapach jego perfum
unoszący się w powietrzu i miałam ochotę płakać . Kurczowo złapałam się jego
ciemnych loczków i żyłam tą chwilą, którą przerwał nam głos Tomas’a, który
nakazywał iść mojemu przyjacielowi na scenę. Wyrwał mi z ręki ostatniego
białego misia i zniknął z mego pola widzenia. Dobrze wiedział, że to moje
ulubione. Westchnęłam głośno i podniosłam się, poprawiając beżowy t-shirt,
następnie ruszyłam za kulisy, by móc po raz kolejny ich podziwiać. Obiecałam sobie
jedno. Cokolwiek się wydarzy, będę o niego walczyć, o Jego przyjaźń. Jest czymś
więcej, myślę o nim tylko wtedy gdy oddycham, zgadza się tylko wtedy. Stałam
nie odwracając wzroku od chłopaków. Każdy z nich szeroko się uśmiechał,
wyśpiewując kolejne wersy piosenki do znanej im melodii. Kiedy myślałam, że już
koniec zielonooki otrzymał mikrofon .
- Chciałbym coś ogłosić, pewnie dotarły już plotki o moim związku z
Caroline Flack. No więc oficjalnie jesteśmy razem. Proszę was o wyrozumiałość ponieważ
jest dla mnie kimś ważnym. – nie bolało, przeciwnie nadal się uśmiechałam.
Czyżby moje serce się czegoś nauczyło ? Oby. Większość fanek ucieszyła się na
tą wiadomość, ale były też takie które wydawały się być oburzone tym faktem. Po
krótkiej ale bardzo znaczącej przemowie chłopcy mogli zejść spokojnie ze sceny.
Powitałam ich uśmiechem na kulisach, po czym wszyscy razem udaliśmy się do
tourbus’a. Nie udało się ukryć zdziwienia pozostałej czwórki na wiadomość o
związku ich przyjaciela, chyba nie mieli o niczym pojęcia. Prosto jechaliśmy do
domu rodzinnego naszego Horana. Jego mama zaproponowała nam nocleg, co było
wygodniejsze niż spanie w ciasnych łóżkach więc każdy z nas przystał na tę
propozycję . Po krótkiej drodze byliśmy pod wielkim, białym budynkiem, którego
nie dało się przeoczyć. Niall jako pierwszy wybieg z pojazdu i skierował się ku
drzwiom, nie musiał nawet pukać a drzwi otworzyła zadbana kobieta. Uściskała
syna i zaprosiła nas wszystkich do środka . Dopiero po chwili zauważyła, że
prócz członków zespołu jestem również ja .
- A co to za młoda dama ? – spytała nie przestając się uśmiechać .
- Dzień dobry, jestem Olivia Conwell, córka Toma . – odpowiedziałam grzecznie,
starając się zrobić jak najlepsze pierwsze wrażenie .
- Nasz szósty członek zespołu . – dopowiedział Lou skracając mnie
wzrokiem za moja wcześniejszą wypowiedź .
- Miło mi Cię poznać Olivia, jestem Maura Horan, mama Niall’a –
powiedziała kobieta ściskając moją dłoń.
Już ją lubię, pomyślałam ..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
przepraszam, że tak długo musieliście czekać ale testy a potem sprawy osobiste. Długo pisałam ten rozdział ale nadal mi się coś nie podoba. Mógłby być dłuższy ale nie mam już dzisiaj siły a chciałam coś dodać na ten weekend. Czeka mnie dużo wolnego więc biorę się za to opowiadanie. Dziękuję za komentarze i proszę o kolejne. Podpowiem, że akcja rozwinie się bardziej gdy odbędzie się koncert w Londynie, w trakcie trasy czyli myślę, że jakieś dwa, trzy rozdziały. KOCHAM WAS <3
przepraszam, że tak długo musieliście czekać ale testy a potem sprawy osobiste. Długo pisałam ten rozdział ale nadal mi się coś nie podoba. Mógłby być dłuższy ale nie mam już dzisiaj siły a chciałam coś dodać na ten weekend. Czeka mnie dużo wolnego więc biorę się za to opowiadanie. Dziękuję za komentarze i proszę o kolejne. Podpowiem, że akcja rozwinie się bardziej gdy odbędzie się koncert w Londynie, w trakcie trasy czyli myślę, że jakieś dwa, trzy rozdziały. KOCHAM WAS <3
Jeeej ale się wczytałam.
OdpowiedzUsuńZ chęcią nie przestawałabym tego czytać, ale poprzestałam na ostatnich słowach ;<<
Czekam na kolejny <3
Kocham Twoje opowiadanie i brakowało mi czytania tego przez pare dni ;))
Świetne jest <3
A tak wgl to jak egzaminy ? ;)
Dziękuje, egzaminy poszły nawet dobrze . :)
Usuńmoże nie jakoś świetnie ale myślę, że nie ma powodów do załamywania sie z powodu wyników.;p
no teraz zaczyna sie wolne, więc będzie więcej moich bazgrołów . ;* <3
skarbie to nie są bazgroły <3
Usuńto super, że nawet dobrze poszły :D
Ja też się stresowałam, bo miałam pierwszy poważny egzamin - szóstoklasisty.
Nareszcie się doczekałam kolejnego rozdziału.:):*
OdpowiedzUsuńPowiem Ci że to wciąga na dłużej!:D
Mega i czekam na kolejny.:D:*
Świetny jak zawsze *.*
OdpowiedzUsuńAle ten Harry to mnie zawiódł :D
Następny proszę <3
OdpowiedzUsuńfajny :>
OdpowiedzUsuńKocham Cię .Dawaj następny :3
OdpowiedzUsuńŚwietny ,dawaj następny ;)
OdpowiedzUsuńAśka .
niesamowity . : o
OdpowiedzUsuń