poniedziałek, 19 marca 2012

czwórka .



ROZDZIAŁ IV

Delikatnie usiadłam na parapecie hotelowego pokoju. Spoglądając z zaciekawieniem na ludzi, przechodzących przez szare ulice Londynu. Mieli takie proste życie. Tymczasem ja byłam po przejściach, bez wiary w swoje siły. Mój wzrok przykuła mała dziewczynka, w słodkiej, różowej kurteczce. Szła za rękę z pewną kobietą z pewną kobietą, zapewne była to jej matka. Ja nie miałam takiej możliwości, to właśnie los mi ją odebrał. Wiele razy zastanawiałam się ` Dlaczego ? , wiedziałam jednak, że nigdy nie poznam odpowiedzi na to pytanie. Teraz wszystko jest inaczej niż powinno być. Wtedy poczułam ból, jakby ktoś z całej siły uderzył mnie w brzuch. Skurczyłam nogi, przytrzymując je rękoma, myśląc, że to pomoże, jednak się myliłam. Po oknie zaczęły spływać kroplę deszczu, tak samo jak łzy po moich policzkach. Czułam jak czarne smugi tuszu zajmują miejsce moich dawnych rumieńców. Nie przejmowałam się, że każdy mógł wejść teraz do mojego pokoju, nie wstydziłam się płaczu. Chciałam ją teraz mieć przy sobie, móc przytulić i nigdy nie wypuścić ze swych objęć. Zsunęłam się z okna, udając się w kierunku mojej szafy. Na samym dnie leżało średniej wielkości, różowe pudełko. Usiadłam na podłodze i zaczęłam układać fotografie. Zawsze gdy o niej myślałam układałam je w kształt serca. Zdjęcia z cyrku, gdy jeszcze bałam się klaunów a moim jedynym marzeniem była jazda na kucu z długą grzywką. Odwiedziny u dziadków i wiele innych z naszych wycieczek. Wyciągnęłam ostatnie nasze zdjęcie, dobrze wiedziałam kiedy było robione. Za tydzień mija rocznica w moje urodziny. Teraz będę miała już osiemnaście lat. Coś się zmieniło .. tak ona odeszła. Wzięłam fotografię w drżące ręce i wybuchłam jeszcze większym płaczem. Na tyle zdjęcia był napisany napis ` Na zawsze w moich myślach ` taki sam jaki znajdował się na mojej bransoletce. Zawsze gdy się denerwowałam zaczęłam ją obracać, pomagała mi świadomość, że teraz patrzy na mnie tak z góry. Długo nie mogłam się opanować głaszcząc jej twarz. Była taka piękna i pełna życia. Tu jest jej miejsce, przy tacie.. przy mnie .. przy nas. Usłyszałam czyjeś pukanie do drzwi, bez zastanowienia otwarłam je i ujrzałam Harrego, rzuciłam mu się na szyją roniąc kolejne łzy, tym razem na jego błękitną koszulę.
- Oli dlaczego płaczesz ? – słyszałam jak drżał jego głos a ja długo nie mogłam mu odpowiedzieć co sprawiało, że denerwował się coraz to bardziej. Usiadłam na łóżku i gestem dłoni dałam znać by zajął miejsce koło mnie. Wytarłam łzy, bez skutku, na ich miejsce pojawiły się nowe. Nie miałam ochoty dłużej udawać silnej, chciałam się komuś wyżalić a on był właściwą osobą we właściwym miejscu. Opowiedziałam mu całą historię co zajęło mi trochę czasu. Nastała chwila ciszy.
- Nikomu nigdy o tym nie mówiłem, jesteś pierwszą osoba, która usłyszy ta historię z moich ust. Pewnego wieczoru , siedząc przy biurku w moim pokoju. Usłyszałem głośne krzyki, więc usiadłem na schodach patrząc na resztę domu. To nie było pierwszy raz kiedy rodzice się kłócili ale tym razem przechodziło to ludzkie pojęcie. Byłem wtedy młodszy i nie rozumiałem wszystkiego a moją reakcją był płacz. Nie długo potem tata odszedł co było kolejną rzeczą, która ,mną wstrząsnęła. Myślałem, że życie straciło sens, że to koniec mojej rodziny ale teraz jest inaczej. Mama znów jest szczęśliwa z moim ojczymem. Wiem, że jest tak jak być powinno. – wiedziałam, że to co mówi go boli. Przytuliłam go mocno i spojrzałam w jego oczy. Miał w nich pełno łez ale były też iskierki . Poczułam motylki w moim brzuchu. Myślałam, że jest tylko jedna szansa na bilion, by zaistniało coś tak absurdalnego. Człowiek kocha albo nie kocha i żadna siła na świecie nie ma na to wpływu. Możemy udawać, że nie kochamy . Możemy przyzwyczajać się do drugiej osoby. Możemy przeżyć całe życie w przyjaźni i zrozumieniu a mimo to wokół będziemy czuć żałosną pustkę, wiedząc, że coś tak ważnego nas ominęło. Bo wszechświat zawsze pomaga spełniać nam marzenia, nawet te podświadome. To właśnie ta możliwość sprawia, że życie jest fascynujące. Nadal patrzyłam w jego zielone jak szafiry oczy. Wiedziałam, że jeśli spojrzę w nie głębiej dojdzie do pocałunku, dlatego wtuliłam głowę w jego ramiona, słysząc pośpieszne bicie jego serca.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

przepraszam, że tak długo ale nie mogłam wcześniej. nie jest za długi ale kolejny się postaram. już mam plany co do Olivii <3 a co wy na ten rozdział powiedzieć ? Następny to minimum 1O komentarzy . Więc czekam . Włączyłam już komentowanie , nawet nie wiedziałam, że jest wyłączone. To do dzieła robaczki i dziękuje <33

16 komentarzy:

  1. Świetny rozdział .. Taki prawdziwy i pełen uczuć .. Cudownie piszesz . Czekam na kolejne . :3

    ~Ania.

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne! <3
    oczy Hazzy *_*

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny <3 dawaj nastepny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. dawaj kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny <3 dawaj nastepny :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne.*.* Genialnie piszesz. ;) Czekam na klejny. :3

    OdpowiedzUsuń
  7. za krótki .. ale i jest niesamowity .. ; d

    OdpowiedzUsuń
  8. świetne pisz dalej ;) *-*

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham Cię dziewczyno ,jest niesamowity <3

    OdpowiedzUsuń
  10. fajny rozdział ;)
    czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudny :**
    Czekam na kolejny :3

    OdpowiedzUsuń
  12. CHCE NASTĘPNY <333

    OdpowiedzUsuń
  13. Boskie <3
    chcę następnego!
    + masz talent pisz,dziewczyno pisz! xD


    Zapraszam do mnie,mam nadzieję że przeczytasz mój prolog i skomentujesz i dodasz do obs jak opowiadanie ci sie spodoba ;)
    http://we-say-goodbye-in-the-pouring-rain.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  14. Smutny ten rozdział ;<
    Ale niesamowity :D
    Czekam na kolejny ;**

    OdpowiedzUsuń