ROZDZIAŁ IX
Siedziałam w pokoju gościnnym, myśląc co zrobić
z wolnym czasem. Nie mogłam udać się do mojej szafy, ponieważ nie chciałam
obudzić zakochanych. Ahh.. co ja bym dała za takie głębokie a zarazem prawdziwe
uczucie, niestety chyba jeszcze nie teraz. Jutro wyjeżdżam z chłopakami w
trasę, co prawda nie należy ona do najdłuższych bo to tylko trzy miesiące.
Przez ten czas przewiduję wpaść do Glasgow, pewnie tak samo jak Zayn ale za
Londynem również będę tęsknić, na szczęście za miesiąc odbędzie się tutaj
koncert, będę miała parę dni na odpoczynek we własnym łóżku. Potem czekają na
mnie Stany, Grecja, Irlandia i wiele innych wspaniałych miejsc. Odkryłam koc,
który wcześniej spoczywał na mych kolanach i wstałam idąc w stronę pralni.
Liczyłam, ze niektóre z moich ubrań będą już suche i będę mogła się przebrać.
Wzięłam czarne, obcisłe spodnie i kolorową koszulę w kratę. Teraz mogłam iść
wziąć gorący prysznic. Zmoczyłam blond włosy, tak tego mi właśnie brakowało.
Umyta, ubrana i wymalowana wyszłam z tego pomieszczenia. Zapragnęłam znów
zapalić jednak wibrację w mojej kieszeni mi przerwały. Nadawca ? `Harry`. Nawet
na chwile nie da mi o sobie zapomnieć, cholera a tak się staram.
` Dzień dobry . Wyspana ? `
` Jeśli na kanapie w pokoju gościnnym da się wyspać to tak. Ale nie narzekam .`
` Trzeba było przyjść do mnie, posunąłbym Ci się. Widzimy się dzisiaj ? `
` Zapamiętam. Chętnie .`
` Mostek o 14 .`
` Będę .`
Zapatrzyłam się w telefon kiedy usłyszałam
ciche ` Dziękuję `. Wystraszona głosem podskoczyłam w miejscu po czym nerwowo się
odwróciłam. Zauważyłam Malika, który śmiał się pod nosem, zadowolony z mojej
reakcji.
- Nie masz za co. – powiedziałam wracając do
wcześniejszego zajęcia.
- Dzięki Tobie znów mam Nathalie.- był szczęśliwy,
iskierki w jego ciemnych oczach mówiły wszystko, nie mógł tego przede mną
ukryć.
- Właśnie gdzie ona ? – spytałam zaciekawiona
rozglądając się.
- W kuchni .
– słysząc to udałam się by jej pomóc. Jednak śniadanie było już całkowicie
zrobione. Spojrzałam na zegarek, upewniając się, że mam jeszcze trochę czasu, do
spotkania z Hazzą zostały mi dwie godziny. Usiadłam przy stole nakładając na
talerz kanapkę, przygotowaną przez przyjaciółkę.
- Dzisiaj wyjeżdżam – wyrwał mnie głos Nath z
tej pustki.
Próbowałam wszystkiego by ją tylko zatrzymać,
jednak nic z tego. Po pewnym czasie zobaczyłam ją schodzącą ze schodów, głowę
miała spuszczoną a jej dłoń co chwile wędrowała po twarzy by zetrzeć
pojawiające się łzy. Za nią szedł Malik, noszący ogromną walizkę na kółkach,
też nie był zadowolony z decyzji mojej przyjaciółki. Oczy mi się zaszkliły na
myśl o pożegnaniu, przez te parę dni nie zdążyłam się nią nacieszyć. Rzuciła mi
się na szyję, dziękując za wszystko.
- Dzwoń, pisz i przyjeżdżaj . Obiecaj – mówiła
przez łzy.
- Obiecuję, trzymaj się.
Już po chwili zniknęła z moich ramion i
pojawiła się za progiem domu. Już tęsknię za jej uśmiechem, jednak wiedziałam,
że znów się zobaczymy.
Udałam się na górę w przeszukaniu biurka, tak
był tam gdzie myślałam. Wzięłam pamiętnik i usiadłam sama na jasnym fotelu.
Nie lubiłam ciszy, jednak byłam zmuszona często wysłuchiwania tego dźwięku a
raczej jego braku. Wygodnie opuściłam nogi z oparcia i otwarłam pierwszą stronę, na samą myśl
uśmiech pojawił się na mej Twarzy. Od tej właśnie kartki wszystko się zaczęło,
dokładnie jakieś półtora roku temu. Opisywany był nikt inny niż on, Maximilian którego
jeszcze nie znałam. Poznaliśmy się w parku, zauroczył mnie swoją czułością, to właśnie
w Jego ramionach czułam się bezpieczna. Max był powodem, że co rani wstawałam z
uśmiechem na twarzy, bez względu na to jaka jest pogoda. To na Jego widok serce
rozsadzało mi klatkę, a w brzuchu czułam motylki. To On, najpiękniej na świecie
mówił, jak boi się miłości. To właśnie On, był głównym bohaterem moich snów,
kreatorem uśmiechu. Był całym moim szczęściem. Wszystkim tym co miałam.
Wspominając go, z pewnej perspektywy czasowej, ze łzami w oczach dochodzę do
wniosku, że jest mi żal, to wszystko myśleć, w czasie przeszłym a nie
teraźniejszym. Ominęłam wszystkie szczęśliwe kartki, zmierzając na sam koniec
notesu. Na kartce nadal widniały łzy, które uroniłam przy pisaniu. Wielka
miłość się skończyła. Dokładnie pamiętam ten wieczór. Max za dużo wypił, widząc
mnie ze swoim kolegą wyolbrzymił sytuację i uderzył mnie w twarz. Upadłam a do
niego dotarło co zrobił. Kochał mnie, a ja Jego, jednak słowa wypowiedziane przy
tym zdarzeniu to dla mnie za dużo. Błagał o wybaczenie, lecz byłam nieugięta a
on z czasem przestał. Wiele razy zadawałam sobie pytanie ` co by było gdyby ?
`, jednak nigdy nie dostałam odpowiedzi. Minęło pół roku, od tego czasu nie
byłam z nikim związana co dawało mi jeszcze więcej do myślenia. Chciałam wyciągnąć
telefon z tylnej kieszeni spodni i tak zwyczajnie móc napisać do niego. Jednak
gdy spojrzałam na ekran, przypomniało mi się o spotkaniu. Założyłam czerwone
conversy i opuściłam budynek. Do wyznaczonego miejsca nie miałam daleko,
dlatego udałam się pieszo. Nie zwracałam uwagi na ludzi mijających mnie, szłam
z uśmiechem na spotkanie z moim najlepszym przyjacielem. Dziwnie jest mi to
przyznać ale tak, zdecydowanie najlepszym. Nie zapomniałam o Nathalie ale ona
nie miała dla mnie teraz czasu, przez co byłam zmuszona rozmawiać z kimś innym
i tak zostało. Moim oczom ukazał się ten sam most, co za pierwszym razem, Harry’ego
jednak nie było na miejscu. Postanowiłam usiąść pod drzewem obok. Oparłam się o
ciemną korę i skierowałam wzrok ku górze. Po niebie dryfowały ciemne chmury,
zwiastujące deszcz, zignorowałam jednak to chociaż byłam ubrana w cienki
t-shirt.
- Zobaczyłaś coś ciekawego ? – ten głos anioła,
to mógł być tylko Harold.
- Nic takiego. – skierowałam wzrok na niego, jednocześnie
pokazując dwa rzędy białych zębów. W ciszy usiadł koło mnie, opierając się o
moje ramie.
- Nie za wygodnie Ci czasem ? – spytałam, chociaż
nie przeszkadzało mi to. Odebrał to jednak inaczej niż myślałam i szybko
podniósł burzę swoich loków, na co się zaśmiałam.
Zauważyłam jak majstruje coś przy korze drzewa.
Zapytałam co robi, jednak mi nie kazał podglądać.
- Dlaczego chciałeś się spotkać ? – ciekawość,
tak pierwszy stopień do piekła, wiem to.
- Musiałem z kimś pogadać, pomyśleć. – jego odpowiedź, nie dała mi tej satysfakcji.
- Uczucia ? – tylko to przyszło mi na myśl.
- Zgadłaś, kiedyś Ci powiem ale jeszcze nie
teraz.
Odetchnęłam. Wiedziałam, że jeżeli zacząłby
opowiadać mi o jakiejś ślicznotce, dla której bije jego serce, nie
powstrzymałabym łez. W końcu odsłonił mi drzewo, a ja zobaczyłam napis ` Olivia
+ Harry = BFF `. Pocałowałam go w policzek, tylko na to mogłam sobie pozwolić.
Już chciał coś powiedzieć, po czym usłyszał dźwięk telefonu. Odebrał.
Tak Caroline ? … Teraz ? … Ale ? … Dobrze
zaraz będę .
- Przepraszam, muszę iść – tylko to usłyszałam
gdy otrzepywał się z ziemi, by następnie mnie opuścić.
- Dopiero przyszedłeś. – już nie mógł zobaczyć
uśmiechu na mojej twarzy. Wstałam i ruszyłam w stronę domu, gdy złapał mnie za
rękę.
- Nie gniewasz się prawda ?
- Nie, skądże. – powiedziałam wyswobadzając się
z Jego uścisku.
Posłał mu swój uśmiech, co za idiota, nie
zrozumiał ironii wypowiedzianej w moim zdaniu. Oczywiście, że byłam zła. Już
teraz nie ma czasu dla mnie, przez jakąś panienkę. To pewnie o niej chciał mi
powiedzieć. Miałam ochotę wydrapać mu te śliczne oczy. Wyciągnęłam paczkę i
odpaliłam papierosa, po czym zaciągałam się tak mocno, że myślałam o upadku. Poczułam zimne krople spływające po mej
twarzy. Nie.. tym razem nie płakałam. To deszcz, który kolejno zgasił moją
nikotynę. Niech to szlak. Szłam dalej w deszczu, z pewnością, że już nigdy nie pozwolę
memu sercu na jakiekolwiek okazywanie uczuć.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
było 2O komentarzy, dlatego dodaje. Dziękuję za komentarze.<3
i teraz proszę tyle samo.;) rozdział pisany na szybko więc może wam się nie podobać.
Piszcie co myślicie. Akcja się rozkręca, pojawia się Caroline, pewnie wiecie jaka -.-
Mam parę planów i pewien rozdział w zanadrzu, który o dziwo mi się podoba ale jego czas będzie dopiero za jakiś tydzień, może dwa. Zależy jak często będę dodawać.
Polecajcie, komentujcie i obserwujcie. Dziękuję <3
+ kto chętny zrobić mi obrazek nowy ? z napisem nazwy bloga ?
pisać w komentarzach.
Kocham twoje opowiadanie. Świetny rozdział. :)
OdpowiedzUsuń~Ania.
świetnie <3 nienawidzę Caroline -.-
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ; )
OdpowiedzUsuńKocham czytać twoje opowiadania : )
OdpowiedzUsuńSuper rozdział.
~Emilka
świetny . ; d
OdpowiedzUsuńPodoba mi się.:):*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny.:D:* Ja bym mogła spróbować zrobić Ci nowy obrazek.:)
Cudowny ,dodawaj często <3
OdpowiedzUsuńMogła byś podać jakiś kontakt? Gadu czy coś? Wtedy byśmy się jakoś zgadały co do tego obrazka. :)
OdpowiedzUsuńTutaj masz gadu z mojego bloga o 1D napisz tam to podam Ci moje prywatne.:) Gadu -> 42477158.:)
OdpowiedzUsuńŚwietny ,dawaj następny : D
OdpowiedzUsuńAjjj ,Ja chce następny <3
OdpowiedzUsuńŚwietny. <3
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co będzie z tą Caroline i Hazzą.
AAAAAA JA CHCE NASTĘPNY ROZDZIAŁ <3
OdpowiedzUsuńA może tak następny ? XD
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńMasz wspaniałe pomysły . Mam nadzieje ,że ten stary flak zadużo tu nie namiesza o.O XD
OdpowiedzUsuńŚWIEEEEETNY <TRZY
OdpowiedzUsuńUwielbiaaaam <33
OdpowiedzUsuńej ej pisz następny <3 : D
OdpowiedzUsuńNastępny ,prosze <3
OdpowiedzUsuń- Patrycha .
Jesteś świetna ,uwielbiam jak piszesz ,dodaj następny ,szybko : D <3
OdpowiedzUsuńSuper ! Bardzo mi się podoba :) Nie mogę się doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńCzytałam twojego poprzedniego bloga i wydaje mi się taki podobny :) Wierzę, że będzie dobrze tylko niech teraz skończy się dobrze !!!
Jestem ciekawa co będzie dalej :D Uwielbiam twój blog, właśnie takiego szukałam ♥ Pisz, pisz dziewczyno :)
OdpowiedzUsuń